Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszmar przemocy w własnym domu

nik
Pani Ania. Wysoka, energiczna, zadbana. Urzędniczka, mama. Jeszcze niedawno ofiara domowego kata, alkoholika.

- Jak to się zaczęło?
- Niespodziewanie. Przez kilkanaście lat byliśmy normalną rodziną. Mąż prowadził firmę. Popijał jak każdy. Tylko, że coraz częściej i więcej. Stracił kontrolę. Pił w pracy, stracił kontrakt, zlecenia. Szukał szczęścia za granicą, ciągle pił. Tracił pracę na kilka miesięcy.

_- A pani?[/i] [/b]
- Ja? Wstydziłam się, kryłam go przed rodziną. Popadaliśmy w coraz większe długi. Awantury w domu. Mąż tracił kontrolę, miał ciągi alkoholowe. Dochodziło do rękoczynów.
- Szukał pretekstów?
- Wszystko było pretekstem: że krzywo spojrzałam, źle odpowiedziałam, że nie było obiadu, że nie podałam mu papierosa. Były i szarpaniny, i bieganie z nożem po domu, i rzucanie we mnie popielniczką.
- Broniła się pani?
- Próbowałam, ale żadna kobieta nie ma szans w starciu z mężczyzną w takim stanie. Był nieobliczalny.
- Bywał pijany do nieprzytomności?
- Doprowadzał się do stanu, gdy nie panował nad własnym ciałem. Przychodził zasikamy, załatwiał się pod siebie. To budziło nie tylko moją złość, ale i odrazę.
- Kiedy zorientowała się pani, jak poważny to problem?
- Poszedł pijany do pracy i miał wypadek. Nie był ubezpieczony. Koszty leczenia były horrendalne. Wtedy po raz pierwszy poszłam do Urzędu Miejskiego do Komisji Profilaktyki i Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Od razu mi pomogli, skierowali do Tamy. Dowiedziałam się, jakie mam możliwości, i że nie jestem jedyna z takim problemem. Dzięki wsparciu terapeutów i prawników wystąpiłam do sądu o orzeczenie rozdzielności majątkowej wstecznej. To możliwość, która pozwala nie odpowiadać za długi męża, które zaciągnął, gdy potrzebował pieniędzy na alkohol. Wystąpiłam też o alimenty dla dziecka.
- Ale nadal mieszkaliście pod jednym dachem?
- Tak, i jemu nie podobało się że szukam pomocy. Nie złagodniał, wręcz przeciwne. Terapeuci radzili jak się zachowywać - nie żywić go, nie prać, nie sprzątać po nim. To było bardzo trudne, przecież mieszkaliśmy pod jednym dachem. Gdy gotowałam tylko dla siebie i dziecka, bywało że rzucał pełnymi garnkami z balkonu.
- Leczył się?
- Nie chciał. On twierdził, że nie ma problemu, że to ja go wymyślam. Udało się go wysłać na przymusowe leczenie. Jednak w jego przepadku to nie dało rezultatu. Gdy wrócił po czterech tygodniach, postawił walizkę w przedpokoju i poszedł się upić. Pił, bił, wyzywał, nie przynosił pieniędzy. Wtedy wystarałam się o sądowy nakaz opuszczenia mieszkania. Policja z urzędu wszczęła sprawę o znęcanie. W międzyczasie zdążyłam się rozwieść.
[i]- Poszedł siedzieć? _
- Gdy pobił mnie kolejny raz, sąd odwiesił wyrok. Do tego doszedł wyrok za jazdę po pijanemu.

- Skończyły się problemy?
- A skąd! Teraz toczymy batalię o podział majątku. Jego rodzina zeznaje przeciwko mnie. Próbują udowodnić, że to ja żyłam rozrzutnie, wpędziłam go w taki stan. Że go zostawiłam, a przecież przysięgałam przed Bogiem, że tego nie zrobię. To okropne musieć udowadniać przed sądem, że tak nie było, gdy przed sędzią leżą akta, a w nich dokumenty: Niebieska Karta, zeznania dzielnicowego, który u nas bywał, obdukcje, raporty kuratora, notatki patroli, które przyjeżdżały z interwencją.

- Zawsze przyjeżdżały?
- Na policję złego słowa nie powiem. I dzielnicowy i patrolowi nigdy nie zignorowali mojego problemu. Pomagali jak mogli, bo widzieli że jestem zdeterminowana. Ogromne wsparcie zyskałam w Tamie. Dzięki temu mogę mówić o swoich przeżyciach i widzę ile kobiet ma podobne lub nawet gorsze problemu niż ja. I, że trzeba walczyć o siebie i dzieci.

Rozmawiała Monika Zacharzewska

***

Tama

[b]Punkt Konsultacyjno-Informacyjny dla Osób Doświadczających Przemocy w Rodzinie, ul. Jana Pawła II 1, VI piętro, pokój 604-607, Słupsk
Terapeuci dyżurują od poniedziałku do piątku w godz. 16-20, a w sobotę w godz. 10-14. W Punkcie prowadzone jest poradnictwo dla osób doświadczających przemocy oraz dla świadków przemocy. Świadczona jest pomoc psychologiczna w środy od godz. 17-20 oraz pomoc prawna w zakresie rozwiązywania problemu przemocy w rodzinie we wtorki i w piątki w godz. 16-20. Jeżeli ktoś z twoich bliskich lub znajomych nadużywa alkoholu, krzywdzi ciebie lub innych, skontaktuj się z Komisją Profilaktyki i Rozwiązywania Problemów Alkoholowych przy słupskim Urzędzie Miejskim, ul. Starzyńskiego 6, (budynek SP 6), tel. 59 848 84 92, 59) 848 83 75

"Działania realizowane są w ramach Miejskiego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie oraz Ochrony Ofiar Przemocy w Rodzinie na lata 2016 2020".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza