Kot wdrapał się na najwyższą gałąź dużego drzewa znajdującego się na parkingu Telekomunikacji Polskiej przy ul. Łukasiewicza. Nie mógł zejść i miauczał w niebogłosy. Mieszkańcy słyszeli go nawet przez zamknięte okna. O pomoc poprosili strażaków, którzy obiecali, że zdejmą przerażone zwierzę, ale przy okazji, wracając z jakiejś akcji.
Kot musiał czekać aż dwa dni. Dziś strażacy w końcu go zdjęli.
- Wracali z wypadku i zajechali po tego kotka - opowiada Grzegorz Ferlin, rzecznik Państwowej Straży Pożarnej w Słupsku. - Kot podziękował im i od razu uciekł.
Kot nie miał właściciela, na drzewo wszedł bo coś musiało go bardzo przestraszyć.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?