Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krew na chodniku. Kontrowersyjne zdarzenie przed hotelem w Koszalinie

Marzena Sutryk
Fot. gk24.pl
- Ochroniarze popchnęli pijanego człowieka, którego wyprowadzili z hotelu Gromada. Ten upadł i uderzył głową o chodnik - mówili nam dzisiaj. - To nieprawda - dementuje jeden z szefów firmy ochroniarskiej.

Do zdarzenia doszło w niedzielę około godziny 16.

- Widzieliśmy pijanego człowieka, który szedł w stronę hotelu. W pewnej chwili potknął się i przewrócił. Po chwili wstał i podszedł do drzwi wejściowych do hotelu - relacjonują świadkowie (dane do wiadomości redakcji). - Rozmawiał chwilę z pracownikiem hotelu, potem wszedł do środka. Niedługo po tym przed Gromadę podjechali ochroniarze. Ci wyprowadzili pijanego. Tuż za drzwiami popchnęli go - to wystarczyło, by mężczyzna przewrócił się. Upadł tak niefortunnie, że uderzył głową o polbruk. Przez kilka minut w ogóle się nie ruszał. Na chodniku pojawiła się kałuża krwi. Ochroniarze przestraszyli się, wezwali policję i pogotowie.

Świadkowie widzieli też, że po odjeździe karetki pijany mężczyzna wciąż leżał na chodniku.

- Ale był już skuty kajdankami - mówią. - Jak tak można postępować z człowiekiem?! Fakt, był pijany, ale to nie jest zwierzę. Do tego, żeby rannego nie zabrała karetka? Chwilę później podjechał drugi radiowóz, który zabrał tego nieszczęśnika. Co z nim się stało? Dowiedzcie się, gdzie trafił? Czy żyje? - chcieli wiedzieć nasi rozmówcy. - Tej sprawy nie można tak zostawić. Teraz wszystko mu wmówią. Tym bardziej, że gdy podeszliśmy do ochroniarzy, to usłyszeliśmy, że nie jesteśmy potrzebni, bo świadkami są pracownicy hotelu.

Sprawę nieco inaczej przedstawia Jan Potępa z firmy ochroniarskiej Lex Crimen w Koszalinie: - Zostaliśmy wezwani przez pracowników hotelu za pomocą systemu antynapadowego. Ten mężczyzna był agresywny. Nasi ludzie wyprowadzili go, a on się potknął i przewrócił. Wtedy uderzył głową o chodnik. Ale - zapewniam - nikt nie podniósł na niego ręki.
- Ten pan nie był naszym gościem - zastrzega Urszula Bogdan, kierownik hotelu. - Pojawił się w wejściu, był bardzo agresywny, wulgarny, groził naszemu pracownikowi, że go zabije. Musieliśmy wezwać ochroniarzy - ci wyprowadzili go z hotelu.

- Policjanci zostali wysłani na interwencję, do nietrzeźwego awanturującego się mężczyzny. Ten mężczyzna upadł i rozbił głowę - powtarza opis zdarzenia Urszula Chylińska, rzecznik koszalińskiej policji. - Lekarz z karetki opatrzył mu ranę i stwierdził, że nic nie zagraża jego zdrowiu i życiu. A policjanci musieli go skuć, bo był bardzo agresywny i nie mogli sobie z nim poradzić.

Nietrzeźwy został odwieziony do izby wytrzeźwień. Wczoraj, gdy doszedł do siebie, został wypuszczony. Wcześniej dostał 100-złotowy mandat za używanie wulgarnych słów w publicznym miejscu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza