Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Królowa polskich szos zwana Skarpetą. Syrenka jeździła po ulicach Słupska [archiwalne zdjęcia]

Ireneusz Wojtkiewicz [email protected]
Gdzie nie spojrzeć w centrum Słupska tam Syreny, jak wczesną jesienią 1973 r. przed kinem Milenium.
Gdzie nie spojrzeć w centrum Słupska tam Syreny, jak wczesną jesienią 1973 r. przed kinem Milenium. Ireneusz Wojtkiewicz
Myślałby kto, że kultowe auto PRL jakim była Syrena, odjechało na złom i w niepamięć. Nic takiego, lubimy sobie je powspominać, chociaż przysparzało użytkownikom niemało kłopotów, a niekiedy nawet nieszczęść. Było to pierwsze powojenne, całkowicie polskie auto wielkoseryjnej produkcji. Nazywane Królową Szos, Królową Poboczy a także Skarpetą.

W dziejach polskiego przemysłu ma cezurę 60-letnią - od rozpoczęcia do zakończenia produkcji seryjnej, które nastąpiło 35 lat temu. Sporą część tych dziejów zapisujemy naszymi archiwalnymi fotografiami do czego zainspirowała Syrena na postumencie niczym pomnik przed jednym z przydrożnych komisów samochodowych na Pomorzu. Przypominamy zatem, że od początku lat 70. minionego stulecia śródmiejskie parkingi Słupska były zastawione przeważnie Syrenami. Chyba najwięcej ich zajeżdżało pod kino Milenium (obecnie „Biedronka”) na Placu Armii Czerwonej (obecnie Stary Rynek). Syrena, zwana wtedy pieszczotliwie Syrenką, bywała ozdobą fotografii rodzinnych i plenerowych. Oprócz wersji osobowej była jeszcze w nadwoziowych odmianach towarowo - osobowych jako pikap i Bosto.

Lubiana ale też kłopotliwa ze względu na dużą awaryjność, z którą słupscy użytkownicy nawet nieźle sobie radzili. Na przykład wymyślili i wykonali zastępczy rozrusznik z kółka i sznurka, który działał już niezawodnie. Wśród tych domorosłych wynalazków była też regulowana żaluzja do utrzymywania odpowiedniej temperatury w komorze silnikowej oraz kabinie. Żaluzja zamiast tekturowej osłony na kratce grillowej poprawiała wygląd auta, którego stylistyka i tak była archaiczna jak na tamte czasy.

Niestety, nie było to auto bezpieczne dla użytkowników. Byle stłuczka powodowała niemal masakrę nadwozia. Największe w Słupskiem nieszczęście jadących Syreną to zderzenie z ciężarówką pod Zajączkowem (obecnie odcinek DK 21 w gminie Kobylnica) wiosną 1977 r., gdzie na miejscu zginęło pięć osób – wszyscy z Syreny. Nie przypominam sobie większej tragedii drogowej w Słupsku i okolicach z udziałem Syreny.

Na przełomie dekady lat 80 – 90 minionego wieku obserwowaliśmy w Słupsku Syreny dogorywające na parkingach lub odbywające swe ostatnie jazdy na złomowiska. Taką sekwencję ostatniej drogi utrwaliliśmy na ul. Portowej, gdzie kiedyś było złomowisko. Czy któraś ocalała tak, jak ta wspomniana szyldowo – pomnikowa? Nie widać, ale słychać, że ktoś ma ją w sianie albo innym ukrytym miejscu. Na największym słupskim złomowisku aut i Stacji Demontażu Samochodów przy ul. Grottgera próżno szukać Syreny lub jej szczątków. To znaczy, że kiedyś była, ale tu już inna epoka. Ale spróbujcie kupić odrestaurowaną Syrenę. To kolekcjonerski rarytas warty nawet ponad 30 tys. zł.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza