Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krwią zachłysnął się nasz czas - pamiętnik sprzed lat czterdziestu

Michał Elmerych
Michał Elmerych
Marek Biczyk, Mieczysław Awiżeń/Archiwum IPN o. Szczecin
Fotoreporter, sprzedawczyni, opozycjonistka, jedenastolatek - na każdego z nich 13 grudnia 1981 roku spadł jak grom z jasnego (chociaż zimowego) nieba…

Listopad 1981

Szesnastego wychodzi „Kret”, pismo Niezależnego Zrzeszenia Studentów Akademii Rolniczej w Szczecinie. Na okładce szóstego numeru rysunek. Kontur Polski przedzielony generalską bortą. Chyba nikt nie spodziewa się, że już za niespełna miesiąc ta okładka stanie się symbolem.

Grudzień 1981

W kinach Szczecina zobaczyć można „Powrót Mechagodzilli”, „Trzy dni kondora” czy „Wielką Majówkę”. W programie telewizyjnym tradycyjnie o 19.30 „Dziennik”.

Z pamiętnika pracownicy sklepu sportowego w Gryfinie:
W sklepie nie ma nic. Kazali nam układać na półkach piłeczki pingpongowe i lotki, tak żeby nie były puste. Kiedy przychodzi towar, ludzie stoją przed sklepem już w nocy. Wszystko idzie od ręki.

11 grudnia

Z pamiętnika fotoreportera:
W Gdańsku obraduje Komisja Krajowa „Solidarności”. Coś wisi w powietrzu. Jest nerwowo. W Warszawie otwieramy wystawę naszych zdjęć z „Archiwum 2”. Zdjęć zatrzymanych przez cenzurę. Z całej historii Centralnej Agencji Fotograficznej. Trzydzieści lat. I teraz można je w końcu pokazać. Jest i szczeciński grudzień sprzed dekady, są zdjęcia z Radomia. Chichot historii. Wystawę otwiera sekretarz Komitetu Centralnego towarzysz Olszowski. Po wernisażu jedziemy na Chomiczówkę. Trzeba uczcić wernisaż.

12 grudnia

Gazety zastanawiają się co dalej. „Trybuna Robotnicza” śląski dziennik Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej na pierwszej stronie publikuje obraz Jana Matejki „Stańczyk” i zadaje pytanie: co dalej? W telewizji królują relacje z kongresu kultury i „Moskiewskiej Łyżwy” turnieju łyżwiarzy figurowych. W programie 2 o 17.25 piaty odcinek „Stawki większej niż życie”. Tytuł równie znamienny: „Ostatnia Szansa”.

Z pamiętnika fotoreportera:
Zimno. Jeszcze wizyta w agencji i powoli trzeba się zbierać. Do Szczecina kawał drogi, a nie wiadomo jak to będzie, bo zapowiadają opady śniegu. Pociąg zatrzymali w Krzyżu. Stoimy dość długo. Nikt nie wie dlaczego. Opóźnieni przyjeżdżamy do Szczecina.

Z pamiętnika opozycjonistki:
Pracująca sobota, ale w stoczni trwa pogotowie strajkowe. Miałam zrobić porządek z mięsem na święta, bo przywieźli pół prosiaka, ale oczywiście nie mam na nic czasu. Ech trzeba to będzie zrobić w tygodniu.

Noc z 12/13 grudnia

Z pamiętnika fotoreportera:
Jakoś tak strasznie cicho tej nocy w mieście.

Z pamiętnika opozycjonistki:
Telefon od Grześka, żeby wynosić się z domu, bo są aresztowania. Właśnie mówili, że jeszcze szczęśliwie się połączyli. Szybko ubraliśmy się i zaprowadziliśmy Miszkę do córki. Na nasz dzwonek wszyscy byli w przedpokoju. Cała rodzina o drugiej w nocy, bo przed chwilą byli po mnie, bo u córki jestem zameldowana. Jedna kobieta cywil i milicjant. W garażu wsiedliśmy w samochód i jedziemy tym opustoszałym miastem, zdziwieni do stoczni.

13 grudnia

Z pamiętnika generała:
Obywatelki i obywatele!
Wielki jest ciężar odpowiedzialności, jaka spada na mnie w tym dramatycznym momencie polskiej historii. Obowiązkiem moim jest wziąć tę odpowiedzialność - chodzi o przyszłość Polski, o którą moje pokolenie walczyło na wszystkich frontach wojny i której oddało najlepsze lata swego życia. Ogłaszam, że w dniu dzisiejszym ukonstytuowała się Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego. Rada Państwa, w zgodzie z postanowieniami Konstytucji, wprowadziła dziś o północy stan wojenny na obszarze całego kraju. Chcę, aby wszyscy zrozumieli motywy i cele naszego działania. Nie zmierzamy do wojskowego zamachu, do wojskowej dyktatury. Naród ma w sobie dość siły, dość mądrości, aby rozwinąć sprawny, demokratyczny system socjalistycznych rządów.

Z pamiętnika barda:
Wrzasnęli hasło – wojna!
Zbudzili hufce hord,
Zgwałcona noc spokojna
Ogląda pierwszy mord.
Goreją świeże rany,
Hańbiona płonie twarz –
Lecz nam do obrony dany
Pamięci pancerz nasz!
Więc choć za ciosem pada cios
I wróg posiłki śle w konwojach,
Nas przed upadkiem chroni wciąż –
Zbroja!

Z pamiętnika jedenastolatka:
Nie ma telewizji więc nuda. Rodzice o czymś gadają w kuchni. Dzwonek do drzwi. Ojciec odkręca wizytówkę. Program wrócił. Ale tylko jeden. Zaczyna sypać śnieg. Nie idziemy do szkoły jutro. „Jarzębina czerwona” w telewizji.

Z pamiętnika pracownicy sklepu sportowego w Gryfinie:
Przyszli do nas koledzy Henia. Uciszać sąsiadów, bo była impreza. Jeden z nich był w ZOMO. I Henio ich przegonił. Że kapusie jedne…

Z pamiętnika opozycjonistki:
Przenosimy całą naszą Solidarność na teren stoczni. Nikt nie wie, co będzie w poniedziałek.

Z pamiętnika fotoreportera:
Jadę do miasta. Mam termos i kanapki. W redakcji na placu Hołdu Pruskiego cisza i spokój. Ale to niedziela. Zawsze tak jest rano. Zaszedłem dp Polskiej Agencji Prasowej. Siedzi Jurek Kubiak. Nic nie działa. Jakiś stan wojenny? Co to do cholery jest? Poszliśmy we dwóch po sąsiedzku dowiedzieć się o co chodzi. Najbliżej było do domu partii, do Komitetu Wojewódzkiego. Zachodzimy tam. Siedzi jakiś starszy milicjant i też nic nie wie. Wróciliśmy i zjedliśmy te kanapki, co je przywiozłem.

14 grudnia

Z pamiętnika opozycjonistki:
W stoczniowej świetlicy gwar. Są nasi ludzie, ale też przyjechali z innych zakładów. Wiedzą, że jest strajk. Kiedy wnosimy sztandar „Solidarności”, wszyscy śpiewają hymn. Łzy ciekną po policzkach. Wiemy, że sprawa przegrana. Ale musimy coś zrobić. Robimy.

Z pamiętnika jedenastolatka:
Z ciocią Nelą do piekarni na Długosza. Trochę stoimy w kolejce, ale kupujemy chleb i bułki. Wracamy. Popołudnie ciche. Czytam „Pana samochodzika”.

Z pamiętnika fotoreportera:
Nic nie działa. Telefoto, teleks, telefony.

15 grudnia

Z pamiętnika dowódcy operacji pacyfikacji stoczni:
Otoczyliśmy zakład. Mamy kilkadziesiąt czołgów i wozów bojowych 12 Dywizji Zmechanizowanej. Dostaliśmy wsparcie. 5 kompanii ZOMO. Od strony portu do stoczni płyną barki desantowe. Każdy żołnierz otrzymał dwa magazynki z ostrą amunicją i jeden ze ślepą. Atak zaczniemy dwie minuty przed pierwszą w nocy 15 grudnia 1981 roku. Najpierw armatki wodne. Jest minus dwadzieścia. Potem czołg i ZOMO.

17 grudnia

Z pamiętnika fotoreportera:
Idę pod stocznię. Wszystko ogrodzone. Przed bramą stoi przyczepa. Na przyczepie ksiądz. Trwa msza. To przecież rocznica grudnia sprzed jedenastu lat. Kobiety i młodzież, Mężczyzn mało, ale wiadomo przecież to zaraz po tym jak ich spacyfikowano. Są panowie, którzy dziwnie się rozglądają. Trzeba uważać… Ale mogę robić zdjęcia. Nikt nie zasłania twarzy. Kilka metrów dalej wojsko. Dostali ciepły posiłek. Fotografuję. Startują do mnie milicjanci i pytają: co tu robię. Za chwilę dojdzie do szarpaniny. Major z 5. Pułku Kołobrzeskiego podchodzi i pyta co się tutaj dzieje. Znamy się. Tłumaczę ja, tłumaczą oni. W żołnierskich słowach każe im odejść, do mnie rzuca tylko: spi***aj. Biorę torbę, aparat do torby i do redakcji.

Z pamiętnika barda:
Choć krwią zachłysnął się nasz czas,
Choć myśli toną w paranojach,
Jak zawsze chronić będzie nas –
Zbroja!

Osoby:
pracownica sklepu w Gryfinie: Ewa Biała
fotoreporter: Jerzy Undro
generał: Wojciech Jaruzelski
bard: Jacek Kaczmarski
opozycjonistka: Maria Chmielowska (w rozmowie z Aliną Głowacką — materiał archiwalny PR Szczecin)
dowódca pacyfikacji stoczni: płk Henryk Szumski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Krwią zachłysnął się nasz czas - pamiętnik sprzed lat czterdziestu - Głos Szczeciński

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza