Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzaki marihuany u mieszkańca Słupska. Ale nie został ukarany. Dlaczego?

Aleksander Radomski
Aleksander Radomski
archiwum
Po pierwsze nie szkodzić. Naczelna zasada etyki lekarskiej trafiła na prokuratorski grunt. Efekt? Śledczy ze Słupska wykazali się dużą dawką zrozumienia i odstąpili od ukarania słupszczanina za pięć krzaków marihuany. W dobie pandemii było to jedyne źródło przepisanego lekarstwa.

Postanowienie o umorzeniu postępowania w sprawie pięciu krzaków konopi to najlepszy prezent, jaki pod zieloną choinką znalazł pan Maciej. Ojciec niepełnosprawnego nastolatka, któremu lekarze zapisali medyczną marihuanę, musiał ostatnio radzić sobie sam. W ubiegłym roku, w trakcie pandemii COVID-19 w aptekach konopie nie były dostępne. Na okiennym parapecie zaczął więc uprawę na własną rękę. Jak sam mówi, chciał w ten sposób zapewnić godny byt dla syna, który cierpi na dziecięce porażenie mózgowe. Nie ukrywa przy tym, że i on - zgodnie zresztą z zaleceniami lekarzy - po konopie sięga w związku z bólami kręgosłupa.

Nie wiadomo jak policja dowiedziała się o domowej mikro plantacji, grunt, że w lipcu funkcjonariusze weszli do mieszkania słupszczanina i zabezpieczyli rośliny. Wszczęto postępowanie, które nadzorem objęła tutejsza prokuratura. Przeprowadzono również wywiad środowiskowy. Stwierdzono, że 19-letni syn pana Macieja wymaga całodobowej opieki, a on sam nigdy nie był karany sądownie. Ustalono, że przeciwko niemu nie były prowadzone postępowania o czyn z ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Finalnie i na chwilę przed Nowym Rokiem sprawę umorzono. Nie oznacza to jednak, że prawo nie zostało złamane. Wręcz odwrotnie.

ZOBACZ TEŻ:

- Wina sprawcy nie budzi wątpliwości - napisał w uzasadnieniu prokurator Lech Budnik. - Podejrzany, jako osoba posiadająca dużą wiedzę o konopiach doskonale zdawał sobie sprawę, że ich uprawa w Polsce, bez stosownego zezwolenia, stanowi przestępstwo. Pomimo powyższego, okoliczności niniejszej sprawy przemawiają za uznaniem, iż społeczna szkodliwość czynu nie jest znaczna. Podejrzany jest osobą, która posiada legalny dostęp do marihuany, którą przyjmuje zarówno on, jak i jego niepełnosprawny syn. Zażywają ją jako lek, nie zaś jako rekreacyjną używkę. Co więcej, u podejrzanego ujawniono jedynie pięć niewielkich krzaków, a zatem nie ulega wątpliwości, iż posiadał on je na własny użytek. Mając także na względzie sytuację pandemiczną oraz finansową podejrzanego, nie można kategorycznie kwestionować prawdziwości wyjaśnień, iż miał on bardzo ograniczony dostęp do medycznej marihuany, oraz że pochłania ona dużą część jego budżetu domowego.

- Chciałbym podziękować panom z policji, prokuraturze i pani kurator za bardzo ludzkie podejście do sprawy- zaznacza dziś pan Maciej. - Na żadnym etapie nie czuliśmy się traktowani jak przestępcy czy kryminaliści. Wobec tego, jakie czasem głosy słychać na temat podobnych spraw, byłem i jestem pozytywnie zaskoczony podejściem poszczególnych osób. Dzięki takim ludziom i traktowaniu zachowuję wiarę, że mieszkam w normalnym kraju, w którym można żyć jak człowiek.

Matka i syn ukryli plantację konopi za szafą. Mieli ponad 600 krzaków

Matka i syn ukryli plantację konopi za szafą. Mieli ponad 60...

Zobacz także: Matka i syn ukryli plantację konopi za szafą. Mieli ponad 600 krzaków

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza