- To będzie jednak przeskok z II ligi, w której pan grał, do III, w której będzie pan grał. Widać różnicę?
- Widać. Jednak część zespołów z III ligi gra podobną piłkę jak w II lidze. Czołówka II i III ligi różni się poziomem od innych z tych klas.
- Nie miał pan ochoty szukać klubów po odejściu z Bytovii gdzieś wyżej niż w II lidze?
- Powiem szczerze, że pierwszy telefon, jaki miałem, po tym, jak rozstałem się z Bytovią, był od Pawła Kryszałowicza. Przyjechałem na pierwszy trening i dogadałem się.
- Trochę smutno, że musiał pan się rozstać z Bytovią?
- Na pewno. Może nie smutno, może trochę żal. Cóż, takie jest życie, raz się jest w jednym klubie, potem w innym. Trochę lat w Bytowie spędziłem i żal jest opuszczać to miejsce i kolegów z zespołu.
- Po tym jednym sezonie w II lidze wydaje się panu, że spokojnie mógłby pan dalej grać na tym poziomie?
- Powiem tak, że jeszcze dałbym tej drużynie coś od siebie. Grałem trochę lat, znałem zespół od środka i może nieskromnie to zabrzmi, ale sądzę, że jeszcze bym podołał.
- W Gryfie będzie pan więc jednym z najbardziej doświadczonych i ogranych piłkarzy.
- Trudno powiedzieć, czas i boisko to zweryfikują. Widzę, że jest w Gryfie wielu chłopaków, którzy mają przed sobą przyszłość.
- Może pan grać w Gryfie na lewej stronie?
- Lewą nogą to ja raczej do tramwaju wsiadam, co najwyżej. W Bytovii zdarzały się mecze, że w jednym spotkaniu grałem na trzech pozycjach. Teraz zrobię to, co chce trener, ale ta lewa strona to mi najmniej odpowiada. Chociaż w Bytovii jeszcze w III lidze zdarzyły mi się dwa spotkania na tej pozycji.
Rozmawiał Rafał Szymański
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?