Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Gałek: Arbiter, który potrafi przyznać się do swego błędu

Krzysztof Niekrasz
Krzysztof Gałek
Krzysztof Gałek Fot. Kamil Nagórek
Rozmowa z Krzysztofem Gałkiem, trzecioligowym sędzią piłkarskim ze Słupska.

- Czy miał pan coś wspólnego z futbolem w młodzieńczych latach?

- Piłką nożną interesowałem się od dawna i przez pewien czas grałem nawet w Gwardii Koszalin, a następnie w Saturnie Mielno.

- Co pana tak naprawdę skłoniło do sędziowania?

- Do sędziowania namówił mnie mój kolega ze szkoły, zaproponował mi, abym poszedł na szkolenie dla sędziów. Karierę rozpocząłem w Koszalinie.

- Którym osobom zawdzięcza pan bieganie z gwizdkiem i chorągiewką na boisku?

- Gdy przyjęto mnie do pracy w policji, przeniosłem się na stałe do Słupska. Podczas szkolenia poznałem dwóch sędziów policjantów, którzy namówili mnie do rozpoczęcia sędziowania w podokręgu słupskim. Tak na dobrą sprawę to w Słupsku zaczęła się moja kariera sędziowska na poziomie ligowym. W mieście nad Słupią poznałem wiele osób, którym zawdzięczam bardzo dużo. Wśród nich był obecny sędzia
międzynarodowy Dawid Piasecki. Sędziowałem z nim wiele meczów i podczas nich dużo się nauczyłem. Były to bardzo ważne i trudne konfrontacje o ligowe punkty, które pozwoliły mi uwierzyć w swoje możliwości.

- Które spotkanie prowadzone przez pana należy do najmilszych wspomnień?

- Były to zawody piłkarskie trzeciej ligi pomiędzy drużynami Orlęta Reda - Pogoń Barlinek. Jeden z widzów w imieniu wszystkich kibiców drużyny gospodarzy pogratulował mi dobrego sędziowania. Było to bardzo miłe.

- Do którego meczu niechętnie pan wraca w swojej dotychczasowej karierze?

- Nie miałem dotychczas takiego meczu. Zdarzają się spotkania lepsze i gorsze.

- Czy ma pan na tyle cywilnej odwagi, by do błędu publicznie się przyznać?

- Pamiętam taki mecz na początku mojej kariery, gdy sędziowałem trampkarzy. Padał wtedy mocno deszcz, a obie drużyny strzelały dużo bramek. Po zakończonych zawodach powiedziałem o wyniku 8:7, a jak się później okazało zapomniałem wpisać jedną z bramek, a rezultat powinien być 8:8. Natychmiast przeprosiłem za swój błąd.

- Cechy dobrego arbitra?

- Odpowiedzialność, sprawiedliwość, punktualność, profesjonalizm, dokładność, umiejętność pracy w zespole.

- Piłkarze, z którymi do tej pory miał pan najwięcej problemów?

- Oczywiście, że są tacy zawodnicy, ale to chciałbym pozostawić dla siebie.

- Jak rodzina odbiera pana sędziowskie hobby?

- Żona początkowo nie mogła się przyzwyczaić do tego, że często nie ma mnie w domu, ale w końcu jednak zaakceptowała moją pasję. Moja ośmioletnia córka zna już nazwy niektórych drużyn, a trzyletni synek gra w piłkę.

- Jest pan policjantem. Sędziowanie nie koliduje z pracą?

- Nie. Mecze rozgrywane są głównie podczas weekendów.

- Czy opowieści o przekupnych arbitrach i korupcji nie zniechęcają pana do sędziowania?

- Tego, co się stało, nie da się już w żaden sposób cofnąć. W tej chwili nie dyskutuje się o zjawisku korupcyjnym. Nie wydaje mi się, że wcześniejsze wydarzenia mogłyby zniechęcić mnie do sędziowania.

- lle spotkań figuruje na pana koncie?

- Około 600 spotkań.

- Wzór sędziego krajowego i zagranicznego?

- Z Polaków to Dawid Piasecki i Maciej Wierzbowski oraz Szwajcar Massimo Busacca.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza