Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Jałosiński, prezes Polic: Musimy liczyć na siebie

Rozmawiał: Piotr Jasina [email protected] 91 481 33 34 Fot. Piotr Jasina
Większość spółek zależnych ma kilkumilionowe straty - mówi prezes Polic. - Muszą stać się rentowne, zwiększyć efektywność. Szefo
Większość spółek zależnych ma kilkumilionowe straty - mówi prezes Polic. - Muszą stać się rentowne, zwiększyć efektywność. Szefo
Rozmowa z KRZYSZTOFEM JAŁOSIŃSKIM, Prezesem Zarządu, Dyrektorem Generalnym Zakładów Chemicznych "POLICE" SA.

- Kędzierzyn wyprowadził Pan na prostą, pozostało już tylko odcinać kupony? Dlaczego Police? - Ogłoszono konkurs, zgłosiłem się. Lubię wyzwania. Tym bardziej, że słyszałam, iż nie jest to łatwa firma do zarządzania.

 - Konsolidacja Azotów Tarnów i Zakładów Azotowych w Kędzierzynie, to w dużej mierze Pana zasługa. Czy to również pomysł na ratowanie tej firmy? - Nie chodzi o ratowanie Polic, ale o stworzenie dużego polskiego biznesu. W Europie to nastąpiło już dawno. Liczy się kilka dużych podmiotów. W naszym kraju nie ma konsolidacji w branży chemicznej. Jestem przekonany, że Police samodzielnie też są w stanie sobie radzić na rynku, na pewno jednak łatwiej jest dużej grupie.

 - Jaki inwestor byłby najlepszy dla spółki, branżowy, kapitałowy? - Przede wszystkim taki, który nas zabezpieczy finansowo.

 - Police odwiedził znany turecki inwestor Sabri Bekdas, jest zainteresowany firmą? - Rzeczywiście spotkaliśmy się. W tej chwili Policami interesuje się wielu inwestorów. Przy obecnych notowaniach wartość firmy jest bowiem atrakcyjna, mogliby ją kupić po stosunkowo niskiej cenie.

- Spodziewa się pan wzrostu cen akcji po ogłoszeniu wyników? Od pewnego czasu utrzymują się na poziome 9 zł. - Nie ma sensu patrzeć na giełdowe notowania z perspektywy dnia. Akcje Tarnowa np. w momencie emisji wyceniono na 18,5 zł. W pewnym momencie ich wartość była już poniżej 10 zł. W tej chwili wartość akcji wynosi 36 zł. Głównym impulsem wzrostu wartości była właśnie wspomniana konsolidacje firm.

 - Spółka musi co kwartał 14 mln zł przelewać na konto PGNiG, płaci też na bieżąco za gaz, inne surowce. A w perspektywie jest zwrot 150 mln zł pożyczki Agencji Rozwoju Przemysłu. Nie grozi Policom finansowa zadyszka? - Problem się rozwiąże, jeśli spółka będzie zarabiać na sprzedaży tyle, by móc spłacać zaległości. Widzę pewne rezerwy wewnątrz firmy, trzeba je wykorzystać. Musimy zwiększyć efektywność pracy. Spłacanie jednego kredytu następnym na dłuższą metę nic nie da. Nie możemy liczyć na kogoś, że zjawi się i za nas to zrobi.

 - Jak to zrobić? - Nie wykorzystujemy na 100 proc. instalacji. Trzeba to zmienić. Oczywiście mam świadomość, że większą produkcję trzeba skorelować z większą sprzedażą.

Organizacja pracy jest zła. Musi być podporządkowana zasadniczemu celowi - produkcji.

Firma ma ogromne koszty tzw. grup wsparcia produkcyjnego. Zweryfikujemy efektywność wydawania tu pieniędzy.

 - Co ze spółkami zależnymi? - Większość z nich ma kilkumilionowe straty. Muszą stać się rentowne, zwiększyć efektywność. Szefowie tych spółek muszą mieć w głowie zakodowane, że mają być dla spółki - matki wsparciem a nie obciążeniem.

 - Zatrudnienie? - Jest pochodną efektywności, wielkości produkcji, organizacji pracy. Dlatego optymalną liczbę pracowników określimy na koniec. Na pewno jest w Policach przerost zatrudnienia. Ale mamy też dziwaczną sytuację, że przy tak dużym zatrudnieniu w ub.r. firma wygenerowała 70 tys. nadgodzin. To świadczy o złym zarządzaniu, niewłaściwej organizacji pracy. Są działy, gdzie brakuje ludzi, i takie - gdzie jest ich nadmiar. Już to analizujemy, by wyeliminować to zjawisko i odpowiednio rozlokować ludzi.

 - Największe zagrożenie? - Brak przekonania pracowników do zmian. I choć brzmi to jak slogan, muszą się przełamać mentalnie by zwiększyć efektywność, pracować wydajniej. Muszą zrozumieć taką konieczność. Jest to zadanie dla nas, zarządu by pracownikom to uświadomić.

Technicznym zagrożeniem jest także decyzja Komisji Europejskiej. Może nie uznać naszej argumentacji, wtedy trzeba będzie szybko zwrócić 150 mln zł Agencji. Ale i taki wariant bierzemy pod uwagę.

 

Sylwetka
Krzysztof Jałosiński
Karierę zawodową rozpoczął w Zakładach Azotowych Kędzierzyn jako technolog w Zakładzie Amoniaku. Funkcje kierownicze pełnił też w Zakładach Azotowych Puławy, kierował spółką Evonik Carbon Black Polska. Wrócił do Kędzierzyna w 2008 r. obejmują funkcję prezesa Zakładów Azotowych.
Urodził się w 1957 roku. Ukończył Politechnikę Wrocławską specjalizując się w inżynierii chemicznej. Jest także absolwentem studiów podyplomowych na Politechnice Śląskiej w zakresie materiało- i energooszczędnych technologii chemicznych. Wykształcenie doskonalił w Szkole Głównej Handlowej w strategii zarządzania przedsiębiorstwem oraz w zakresie zarządzania wartością przedsiębiorstwa. Jest absolwentem studiów MBA na Politechnice Lubelskiej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza