Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Książka o Śląsku. Jednym z bohaterów słupszczanin

(res)
Tadeusz Wanat z Gryfem w 1982 roku zajął piąte miejsce na zapleczu ekstraklasy.
Tadeusz Wanat z Gryfem w 1982 roku zajął piąte miejsce na zapleczu ekstraklasy. Ł. Capar
"W cieniu Śląska". Tak nazywa się ledwo co wydana książka o historii wrocławskiej drużyny.

Jedna z osób tworzących jej legendę był Tadeusz Wanat, znany w naszym regionie szkoleniowiec.

Tadeusz Wanat, zanim został trenerem Gryfa Słupsk i wprowadził ten zespół w 1981 roku do II ligi (dzisiejszej I), przez wiele lat grał w Śląsku Wrocław. Spędził z tym zespołem najwspanialsze chwile w swojej

piłkarskiej karierze. Nie zapomniano we Wrocławiu o nim. Właśnie nakładem wydawnictwa SQN ukazała się książka "W cieniu Śląska". Napisana przez młodego dziennikarza Michała Wyrwę traktuje o wzlotach i upadkach wrocławian. Od początku istnienia aż po zdobycie mistrzostwa Polski w 2012 roku.
W latach 70. podporą linii ofensywnych wrocławian był właśnie Tadeusz Wanat. W regionie słupskim wszyscy znają go jako trenera Gryfa Słupsk, Gwardii Koszalin, Wybrzeża Objazda, Poloneza Bobrowniki, a ostatnio Aniołów Garczegorze.

We Wrocławiu był jedną z gwiazd Śląska. Tak jest też wspominany w książce Wyrwy. Pojawia się chociażby przy okazji meczów w Pucharze UEFA (dzisiaj Liga Europy), gdy zespół z ówczesnego stadionu przy ul. Oporowskiej przechodził w kolejnych seriach GAIS Goeteborg, Royal Antwerpia i musiał zatrzymać się na FC Liverpool. Wanat razem z Januszem Szybisem tworzyli atak Śląska. Grał także w pomocy.

Wanat był pierwszym zawodnikiem Śląska w jego historii, który trafił do reprezentacji Polski juniorów. Wcześniej grał w Górniku Zabrze, ale jest wychowankiem Ślęzy Wrocław. Pomógł wywalczyć wrocławianom Puchar Polski, ale potem przeszedł do Moto Jelcz Oława i przez Radomiaka Radom najpierw jako zawodnik, potem trener trafił już jako szkoleniowiec do Gryfa.

Wanat strzelił dla Śląska Wrocław w oficjalnych spotkaniach 38 goli, po 17 w I i II lidze oraz 4 w Pucharze Polski. Pamiętano o nim w książce. - Ludzie mnie jeszcze pamiętają. I dobrze - mówił wczoraj "Głosowi Pomorza", szkoleniowiec, gdy powiadomiliśmy go o ukazaniu się pozycji na rynku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza