Ironia polega na tym, że za tymi 40 milionami długu na sfinansowanie zaplanowanych na 2011 rok miejskich inwestycji byli radni Platformy Obywatelskiej. Teraz zaś, w części ci sami radni, nie zgodzili się na odroczenie spłaty części zaciągniętego wtedy długu.
Wróćmy więc do głosowania w kwietniu 2011 roku. Miastem rządził wtedy Maciej Kobyliński i rządził dzięki wsparciu radny PO. Wtedy w ratuszu była koalicja, której symbolem był wiceprezydent miasta z PO. Dzisiaj nie sposób w publikowanych w Biuletynie Informacji Publicznej dokumentach ratuszowych sprawdzić, którzy konkretnie radni zagłosowali wtedy za zadłużeniem miasta na 40 milionów złotych. W protokole jest tylko, że za było 17 z 20 głosujących rajców. Jeden się wstrzymał, dwóch było przeciw.
- Ja byłam wtedy przeciw, wyłamałam się z klubu - mówi pani prezydent. - Pamiętam dokładnie, jeszcze Robert Kujawski z PiS był przeciw, a wstrzymał się Tadeusz Bobrowski też z PiS. Obligacje przeszły głosami radnych prezydenckich i Platformy Obywatelskiej. Rada zgodziła się na pożyczenie od banku 40 milionów złotych. Miały być wydane na inwestycje o wartości 50.259.763 zł. Różnica w wysokości 10.259.763 zł miała być pokryta dochodami miasta. Te pieniądze poszły na rzeczy zaplanowane w budżecie na 2011 rok na kredyt. Na co je wydano? Załącznik liczy 54 pozycje. Budowa hali lekkoatletycznej jest największym wydatkiem - 11,4 mln, przebudowa ulicy Sportowej za ponad 8 mln.
Dwa etapy modernizacji stadionu na Zielonej za 3,1, budowa domu pogrzebowego za ponad 4. Modernizacja pływalni i Gryfii za 1,5 mln. Są też małe pozycje, jak zakup autobusu dla Tęczy, a i większe czyli projekt edziennika w Słupsku za ponad 3 mln zł. Do tego ponad 4 mln zł na budowę ringu. W sumie więc to typowe zwykłe miejskie wydatki. W zasadzie większość powinna być pokryta z bieżących dochodów, ale miasto funkcjonowało wtedy na kredyt. Postanowiono więc zaciągnąć kolejne obligacje. Z dyskusji na owej sesji wynika, że radny Kujawski proponował inne terminy wykupu obligacji, tak by miasto zaoszczędziło ok, 7 mln zł z obsługi tego długu. Bowiem za pożyczone 40 mln zł na wydatki w 2011 roku zapłaciliśmy sporo prowizji i odsetek przez lata spłaty. Radni to odrzucili, uznali, że nasze miasto, czyli mieszkańców na to stać.
Cały ten dług miał być spłacony w latach 2011-2021. Zgodnie z tym planem w przyszłym roku i kolejnym nasz samorząd musi wysupłać aż 16 milionów złotych na wykup tych obligacji. Obecne władze miasta chciały, by płatność z lat 2020 i 2021 przesunąć na lata 2027 i 2028. Oczywiście prowizje i inne koszty tej zamiany pokryjemy z kasy miasta, czyli z pieniędzy słupszczan. Wyszło, że do banku musielibyśmy za to oddać dodatkowe 2,5 mln zł. O dziwo na wrześniowej sesji położyli temu tamę radni... Platformy.
W zasadzie prosili oni na przełożenie problemu na następną sesję. To było dziwne, bo przez miesiąc nic się nie zmieni. Zresztą dokładnie w wystąpieniu powiedziała to pani prezydent. Jej zdaniem jest możliwość, że i tak, nawet jak radni by się zgodzili na przełożenie spłat, to w tej kadencji prawdopodobna jest prośba władz miasta o kolejną taką operację. Zwał jak zwał - operację rolowania długu. W takiej finansowej sytuacji jest Słupsk, że bez zrolowania części zadłużenia, miasto czeka spora operacja oszczędnościowa. I doskonale to wszyscy wiedzą, nawet radni Platformy Obywatelskiej. I tu doszliśmy do sedna, bo kto zadłużył nasze miasto, tak że długi będą spłacać nasze dzieci? Prezydenci? Tak, ale nie mogli by tego zrobić bez zgody radnych z klubu Platformy Obywatelskiej.
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?