Kłopoty z porozumieniem się, narzekania klientów i ból głowy. Tak ma wyglądać prowadzenie biznesu w Centrum Handlowym Manhatan. Wszystko przez wszechogarniający hałas, który jest efektem prac remontowych.
- Można zwariować - nie ukrywa pan Maciej, przedsiębiorca z jednego z boksów. - Płoszy to nam klientów. Prace trwają, wierci się praktycznie cały czas, a my nie wiemy, jak to wszystko długo jeszcze potrwa. Przecież to jest bez sensu. Dlaczego nie można przeprowadzić tych robót w innych godzinach, na przykład rano i po południu. Przecież moglibyśmy otworzyć się godzinę później i wcześniej zamknąć. Jakoś w innych centrach handlowych roboty prowadzi się, kiedy są one zamknięte.
Zarząd Manhatanu tłumaczy, że remont był zaplanowany na ten rok, a jego zakres uzgodniono z całą wspólnotą. Co więcej, jest tożsamy z tym, który prowadzono dwa lata temu, kiedy to przedsiębiorcy żadnych zastrzeżeń nie wnosili.
- Wiemy, że są niedogodności - przyznaje Mirosław Motyl, prezes CH Manhatan i dodaje, że poziom hałasu był monitorowany. - Ale prace musieliśmy szybko przeprowadzić. Ściana, którą skuwamy, zagrażała bezpieczeństwu. Najgłośniejsza część robót była prowadzona w poniedziałek między godz. 12-16.30 i we wtorek rano. Staraliśmy się wykonywać je jak najszybciej, aby dla wszystkich było to, jak najmniej uciążliwe.
Prezes Manhatanu pytany, dlaczego remontu nie dało się przeprowadzić rano i w godzinach popołudniowych, wskazuje na koszty, które byłby zwyczajnie wówczas wyższe. Tak zaplanowane terminy mogłyby też nadwyrężyć relacje z sąsiadami centrum. Jak nas zapewniono, najcięższe i najgłośniejsze roboty zostały już zakończone.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?