Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kulisy strzelaniny przy bankomacie. Bandyta strzela z kałasznikowa, policja broni się paralizatorem?

Marcin Rybak
Marcin Rybak
Do strzelaniny doszło podczas próby obrabowania bankomatu przy drodze z Wrocławia do Trzebnicy
Do strzelaniny doszło podczas próby obrabowania bankomatu przy drodze z Wrocławia do Trzebnicy Pawel Relikowski / Polska Press
Podczas sobotniej strzelaniny przed bankomatem w Wiszni Małej koło Wrocławia przed bandytą strzelającym z kałasznikowa, policjanci początkowo bronili się zwykłym paralizatorem elektrycznym. Dopiero gdy jeden z antyterrorystów leżał już ciężko ranny, jego kolega odpowiedział ogniem. Do tych wstrząsających faktów dotarł portal GazetaWroclawska.pl.

W nocy z soboty na niedzielę trzech gangsterów próbowało okraść bankomat w Wiszni Małej, przy drodze nr 5 z Wrocławia do Trzebnicy. Policjanci wiedzieli o planowanym skoku. Chcieli zorganizować zasadzkę i zatrzymać złodziei na gorącym uczynku. Na miejsce wysłano 12 antyterrorystów. Ci jednego z bandytów zastali w małym, wolnostojącym pomieszczeniu, w którym znajdował się bankomat. Gdy przestępca zorientował się, że jest otoczony przez policję, zaczął strzelać do funkcjonariuszy z kałasznikowa. W strzelaninie zginął policjant i sam gangster. Trzej inni policjanci zostali ranni. Wczoraj komendant główny policji Jarosław Szymczyk podkreślał, że gdy bandyta zaczął strzelać, policja natychmiast odpowiedziała ogniem. Dziś wiemy, że było inaczej. Jak twierdzą nasi informatorzy, początkowo zamiast pistoletów, użyto paralizatora. Dopiero po paru sekundach padły strzały. Jeden z policjantów był już wtedy ciężko ranny.

Dlaczego policjanci od razu nie strzelali? To tylko jedno z pytań. Inne? Dlaczego nikt nie wiedział, że złodziej jest uzbrojony? Czy trzeba było szturmować metalowy barak z bankomatem, zamiast poczekać aż złodziej wyjdzie i wtedy go zatrzymać?

ZOBACZ TEŻ:
Tak bandyci okradają bankomaty. Wystarczy gaz i bateria [KLIKNIJ]

Wersja oficjalna z policyjnej konferencji prasowej: w sobotę około godziny 23 policja otrzymała zgłoszenie o próbie włamania do wolnostojącego bankomatu. Chciała zatrzymać przestępców na gorącym uczynku. Na miejsce skierowano antyterrorystów, a to dlatego, że złodzieje gotówki z bankomatów wysadzają je w powietrze - była więc obawa, że ci w Wiszni mają materiały wybuchowe. Grupa uderzeniowa podchodziła do bankomatu osłonięta tarczą kuloodporną. Bandyta zaczął strzelać z kałasznikowa. Policjant z tarczą zachwiał się i odsłonił kolegów za sobą. Jeden z nich dostał śmiertelny postrzał, trzej inni zostali ranni. Gangster zginął od kul policjantów.

„Zgłoszenie”? To tak jakby na policję zadzwonił jakiś przypadkowy świadek. Albo zadziałał alarm, do którego podłączony byłby bankomat. Ale skoro takie „zgłoszenie” było o 23, to skąd niemal natychmiast na miejscu pojawili się antyterroryści? - Oni nie czekają pod bronią całą dobę na rozkaz do szturmu. Mają dyżury bojowe, ale czekają w domach – tłumaczy jeden z naszych rozmówców. - Kiedy jest alarm, muszą zjechać z domów do jednostki, przebrać się, pobrać broń, amunicję, samochody, zaplanować akcję. Dotarcie do Wiszni zajęłoby im minimum godzinę. A mieszkańcy Wiszni strzały słyszeli o już o 23.

Jak mówią oficjalnie policjanci, akcja była realizacją trzech jednostek policji: dolnośląskiej, wielkopolskiej i pomorskiej. „Realizacja” to w slangu policyjnym zatrzymanie przestępców od pewnego czasu rozpracowywanych przez policjantów kryminalnych. „Realizacja” oznacza, że akcja antyterrorystów została wcześniej zaplanowana. A na miejscu – pod bankomatem w Wiszni – byli również policjanci kryminalni.

- Byli - przyznaje nasz rozmówca, znający niektóre szczegóły dramatycznych wydarzeń z soboty. Bankomat w Wiszni znajduje się w metalowym baraku. Kiedy grupa szturmowa pododdziału antyterrorystycznego podchodziła do tego baraku, złodziej był w środku. - Jeden z kryminalnych otworzył drzwi do baraku - Złodziej stał z kałasznikowem gotowym do strzału. Jego kolega, czekający w samochodzie, musiał go wcześniej ostrzec, że na miejscu jest policja.

Antyterroryści nie wiedzieli, że człowiek jest uzbrojony. Ale byli przygotowani tak, jakby był. Pierwszy szedł funkcjonariusz z „tarczą balistyczną”. Za nim po kolei członkowie zespołu uderzeniowego. - Seria z kałasznikowa poszła na tarczę. Ona to wytrzymała. Policjant się zachwiał? Nic z tych rzeczy – ciągnie opowieść nasz rozmówca. - Tarcza spełniła swoje zadanie. To trzydzieści kilogramów. Nie da się jej przewrócić serią z kałasznikowa. Rzecz w tym, że ze strony zespołu uderzeniowego nie było natychmiastowej odpowiedzi ogniem. Zgodnie z planem akcji, jeden ze szturmowców miał paralizator elektryczny i pistolet w kaburze. On zareagował i strzelił w stronę bandyty. Prąd oszołomił go na chwilę. Przestępca przyklęknął. Wtedy policjant trzymający tarczę usunął się na bok. Na moment. Być może, żeby zrobić kolegom miejsce do strzału. Ale strzały nie padły. Tymczasem bandyta doszedł do siebie i posłał śmiertelną serię w stronę szturmowców. Wtedy jeden z policjantów odrzucił paralizator, wyciągnął pistolet i zastrzelił napastnika.

Taki przebieg wydarzeń – różniący się od wersji oficjalnej – usłyszeliśmy z wiarygodnego źródła. W wersji oficjalnej wszystko przebiegało „zgodnie ze sztuką”, a to co się stało jest wpisane w ryzyko policyjnej służby. '

We wtorek wieczorem w Faktach po Faktach na antenie TVN24 do naszych informacji odniósł się komendant główny policji Jarosław Szymczyk. - Wydaje mi się, że paralizator był użyty. Ale to nie jest tak, że przyjmujemy algorytm, że najpierw paralizator, a później strzelamy. - Policjanci nie są szkoleni, żeby zabijać, policjanci są szkoleni, żeby zatrzymywać sprawców wyrządzając jak najmniejsza krzywdę - powiedział Szymczyk.

Tak o akcji w Wiszni Małej jeszcze wczoraj opowiadał komendant główny policji Jarosław Szymczyk. Jego wersja wydarzeń różni się od tej, którą nasi dziennikarze poznali dzisiaj.

IFRAME https://gazetawroclawska.pl/potrawy-wigilijne-jakie-dania-przygotowac-na-wigilie-24122018-lista-potraw-przepisy/ar/1064964

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kulisy strzelaniny przy bankomacie. Bandyta strzela z kałasznikowa, policja broni się paralizatorem? - Gazeta Wrocławska

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza