Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kupcy zabrali mi umowę. Co robić?

Marcin Markowski [email protected] Fot. Stock
Czytelnik musi odzyskać umowę kupna-sprzedaży, bo w przeciwnym razie może odpowiadać za przewinienia nowego właściciela auta
Czytelnik musi odzyskać umowę kupna-sprzedaży, bo w przeciwnym razie może odpowiadać za przewinienia nowego właściciela auta
Pewien słupszczanin kika dni temu sprzedał samochód. Jego nabywcy zabrali obie kopie umowy kupna-sprzedaży.

Mężczyzna boi się, że będzie musiał odpowiadać za ewentualne wypadki, które popełnią nowi właściciele.

Pan Damian postanowił sprzedać swój samochód. Auto wystawił w komisie internetowym. Już po kilkudziesięciu minutach skontaktowali się z nim potencjalni nabywcy. – Wybrałem propozycję mężczyzny z Trójmiasta, który zjawił się w Słupsku już po kilku godzinach - mówi.

Klient przyjechał po odbiór samochodu wraz ze swoim kolegą. Na początku obaj mężczyźni oglądali samochód oraz szukali usterek, by pan Damian nieco opuścił cenę samochodu. – Widać było, że znają się na autach – mówi czytelnik. – Bardzo długo rozmawiali ze mną na temat samochodu. Znaleźli wszystkie wady, nawet te, o których istnieniu sam nie miałem zielonego pojęcia.

Czytelnik sporządził dwie umowy kupna-sprzedaży. Kiedy obie strony zatwierdziły warunki i podpisały je, mężczyźni dalej rozmawiali o aucie. – Nie zauważyłem nawet, kiedy schowali do teczki również moją umowę – dodaje czytelnik. – Zauważyłem to kilka minut po ich odjeździe. Bardzo szybko zadzwoniłem do nich. Niestety, powiedzieli, że nie mają czasu już wrócić, a umowę wyślą za tydzień.

Pan Damian zadzwonił kolejny raz, ale mężczyźni nie odbierali telefonu. Czytelnik zadzwonił więc z innego telefonu. Wtedy zapowiedzieli, że wyślą dokumenty dopiero za dwa tygodnie.

– Zgłosiłem sprawę na policję, bo zacząłem się obawiać, że nowi właściciele mogą złamać prawo i wszystko pójdzie na moje konto – mówi czytelnik. – Policjant powiedział mi, że funkcjonariusze nie zajmą się sprawą, bo nie zostało jeszcze popełnione przestępstwo.

Myśl, że ktoś może spowodować wypadek lub ukraść benzynę, nie dawała spokoju naszemu czytelnikowi. – Nie wiedziałem, co robić, bo policjant potwierdził, że rzeczywiście w tej sytuacji za wszystkie przewinienia, które popełni nowy właściciel, odpowiem ja – dodaje pan Damian. – Zwróciłem się więc do miejskiego rzecznika konsumentów. On jednak także nie umiał mi pomóc w tej sytuacji. Polecił mi wysłać listy z prośbą do mężczyzn o oddanie mojej umowy. Teraz nie mam już więcej pomysłów, a chciałbym wreszcie wyrejestrować samochód i spać spokojne.

Zapytaliśmy w Wydziale Komunikacji słupskiego ratusza, co może w tej sytuacji zrobić czytelnik. – Tego typu sprawy nie są proste do załatwienia – usłyszeliśmy w Wydziale Komunikacji. – Nie możemy wyrejestrować auta „na słowo”. Musimy mieć dokument potwierdzający transakcję. Mężczyzna musi odzyskać umowę, bo w przeciwnym razie może odpowiadać za przewinienia nowego właściciela. Problem może się rozwiązać, jeśli nabywca auta zechce je zarejestrować w swoim urzędzie. Wtedy dostaniemy informację, że auto ma już nowego właściciela i czytelnik nie będzie musiał odpowiadać za ewentualne przewinienia.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza