Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lał ręką, paskiem, zakazywał płakać, wychodzić z pokoju, straszył bakteriami. 12 lat więzienia za okrutne znęcanie się nad bliźniaczkami

Bogumiła Rzeczkowska
Bogumiła Rzeczkowska
Sąd Okręgowy w Słupsku ogłosił wyrok za okrutne znęcanie się nad pięcioletnimi bliźniaczkami
Sąd Okręgowy w Słupsku ogłosił wyrok za okrutne znęcanie się nad pięcioletnimi bliźniaczkami Bogumiła Rzeczkowska
Sąd Okręgowy w Słupsku wydał wyrok w sprawie Daniela P. i Klaudii K., oskarżonych o znęcanie się nad pięcioletnimi dziećmi. Jednak sąd uznał, że partner matki nie chciał zabić jednej z dziewczynek.

To sądowy finał bulwersującej sprawy z Siemirowic w gminie Cewice. Dla pięcioletnich bliźniaczek Mai i Poli dom rodzinny stał się piekłem. Konkubent matki bił je, a zwłaszcza Maję, rękoma po całym ciele, paskiem, metalowym pierścieniem, chwytał twarz dziewczynki ręką, ciągnął ją po szorstkiej powierzchni aż kaleczyła buzię. Zakazywał bliźniaczkom opuszczać pokój, nawet łóżko, straszył, że są pod obserwacją kamery, groził im bakteriami. Zakazał głośnego płaczu i skarżenia się innym członkom rodziny. Pięcioletnie ofiary milczały.

Przed sądem odpowiadali 29-letni Daniel P. i 26-letnia Klaudia K. Para opiekowała się czwórką małych dzieci, w tym jednym wspólnym. Związek rozpadł się, gdy pięcioletnie bliźniaczki trafiły do szpitala w Lęborku. Dotkliwie pobita Maja – z krwiakiem przymózgowym, posiniaczona na całym ciele, została przewieziona do Gdańska. Pola – z lżejszymi obrażeniami. Para została aresztowana.

Według Prokuratury Okręgowej w Słupsku konkubent matki znęcał się nad dziewczynkami od 2019 roku do 22 maja 2020 roku, gdy Maja straciła przytomność. Daniel P. odpowiadał za usiłowanie zabójstwa Mai, znęcanie się nad nią i nad Polą. Matka małych ofiar Klaudia K. była sądzona za pomocnictwo, ponieważ pozwalała na znęcanie się nad jej dziećmi. Była świadkiem agresji jej konkubenta wobec dziewczynek. Jednak pomimo ciążących na niej obowiązków rodzicielskich, nie zrobiła nic, by uchronić dzieci przed przemocą. „Stała i patrzyła”, jak zeznały dzieci.

Prokurator Jacek Kamiński z Prokuratury Okręgowej w Słupsku zażądał dla Daniela P. kary 25 lat więzienia za próbę zabójstwa pięciolatki, orzeczenia 15-letnich zakazów kontaktowania się z pokrzywdzonymi oraz zbliżania się do nich na odległość 50 metrów, nawiązki dla dziewczynek w wysokości 50 i 10 tysięcy złotych. Dla Klaudii K. domagał się kary 3 lat pozbawienia wolności. Wnioski te poparł także adwokat Rafał Kulwikowski, pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego Sławomira Wenty – ojca dziewczynek, które teraz wychowują się w jego nowej rodzinie.

- Prawem tych małoletnich dzieci jest, aby doczekały sprawiedliwego procesu – powiedział mecenas Rafał Kulwikowski.

Adwokat Kamilla Kasprzak, obrońca Klaudii K., twierdziła, że matka sama jest ofiarą, z syndromem sztokholmskim, ma osobowość pasywno-zależną. Często stawała w obronie sprawcy. Adwokat wniosła o zastosowanie kary mieszanej – 3 miesięcy pozbawienia oraz ograniczenia wolności. Z kolei radca prawny Krystian Klepacki, obrońca Daniela P., wniósł o łagodną karę. Zwrócił uwagę, że brak jest dowodów na długotrwałe znęcanie, a obrażenia dzieci powstały w ciągu dwóch tygodni. Klaudia K. żałowała, że nie dopuszczała do siebie myśli, że w jej domu dzieje się coś niedobrego. Daniel P. przepraszał, wyraził żal i skruchę, twierdził, że nie chciał nikogo świadomie skrzywdzić, ani zabić. Prosił o łagodny wymiar kary.

Kara

Daniel P. został skazany na 12 lat więzienia, Klaudia K. - na półtora roku. Sąd orzekł wobec oskarżonego zakaz zbliżania się do dziewczynek na odległość 50 metrów i 15-letni zakaz kontaktów. Mai ma zapłacić 50 tys. zł nawiązki, Poli – 20 tys. zł. Oskarżeni zapłacą też po około 11 tys. zł kosztów sądowych.

Choć prokuratorskie wnioski były wysokie, należało się liczyć ze zmianą kwalifikacji prawnej czynu. Powodem była opinia biegłej, powołanej przez sąd, która stwierdziła, że obrażenia nie zagrażały życiu Mai, bo krwiak nie wymagał operacji, sam się wchłonął i dziewczynka pozostała tylko na obserwacji. Tak też sprawę rozstrzygnął sąd, uznając że Daniel P. nie chciał zabić Mai, lecz spowodował u niej obrażenia lżejsze i średnie, bo trwające poniżej i powyżej siedmiu dni, a próbę zabójstwa zmienił na usiłowanie spowodowania ciężkiego uszczerbku. Oskarżony wtedy uderzył i popchnął Maję, a krwiak był skutkiem upadku.

- Daniel P. jest silnym mężczyzną. Jednak skutku nie osiągnął, bo działał z małą siłą i nie doprowadził do choroby zagrażającej życiu dziewczynki. Trudno uznać, że chciałby jej śmierci – uzasadniała sędzia Aldona Chruściel-Struska.

Sąd stwierdził, że Daniel P. od stycznia do 22 maja 2020 roku znęcał się psychicznie i fizycznie ze szczególnym okrucieństwem nad pięciolatkami, które ze względu na swój wiek były osobami nieporadnymi. Krytycznego dnia konkubent matki wszczął awanturę, bo Maja zabrudziła pościel. Dziewczynka straciła przytomność. Daniel P. próbował ją ocucić pod prysznicem. Jednak pogotowie wezwali inni członkowie rodziny, którzy dowiedzieli się o sytuacji.

- Znęcanie się na Mają miało miejsce codziennie. Dziewczynka miała straszne, duże siniaki. Do szpitala zabrano także Polę. Każda z dziewczynek miała kilkadziesiąt obrażeń, które powstały kilkanaście dni wcześniej – mówiła sędzia. - To odbywało się w domu w obecności matki, która zrezygnowała z przedszkola. Jednak Klaudia K. nie reagowała, choć mogła przeciwstawić się zachowaniu oskarżonego. Wielokrotnie ułatwiała mu takie działania.

Wyrok nie jest prawomocny. Klaudia K. po jego ogłoszeniu płakała. Danielowi P. sąd przedłużył tymczasowe aresztowanie o pięć miesięcy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza