Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łania Ania potrzebuje pomocy. Na ratunek Królowej Leśnych Dróg, która wśród ludzi szukała pomocy (galeria)

Magdalena Olechnowicz
Magdalena Olechnowicz
Pan Czesław z łanią Anią
Pan Czesław z łanią Anią Fot. Arch. prywatne
Stowarzyszenie BUBA Pomocna dla Zwierząt walczy o życie łani znalezionej przy drodze. Łanię, którą nazwano Anią, spotkało nieszczęście. Nie dość, że choruje na nowotwór, to jeszcze potrącił ją samochód. Czeka ją długie i kosztowne leczenie, a potem rehabilitacja. Do pomocy włączyli się m.in. łowczy ze Słupska.

Nieszczęśliwa historia łani Ani zaczęła się w niedzielę, 10 stycznia

- W niedzielę wieczorem mieszkańcy Miastka zaalarmowali nas, że na łące u zbiegu ulic Koszalińskiej i Ogrodowej leży łania, która nie reaguje na obecność człowieka. Gdy przybyliśmy na miejsce, łania leżała w bezruchu z dumnie uniesioną ku górze głową. Nie reagowała na nasze gesty i okrzyki - relacjonuje Radosław Waszkiewicz ze stowarzyszenia BUBA Pomocna dla Zwierząt.

Podkreśla, że ich zadaniem i misją jest ratowanie zdrowia i życia zwierząt, więc bez wahania ruszyli z pomocą.

- Po krótkiej telefonicznej konsultacji z lekarzem weterynarii postanowiliśmy zbliżyć się do zwierzęcia. Nie mając pewności co się wydarzyło, musieliśmy działać bardzo ostrożnie. Przyczyn takiego nienaturalnego zachowania mogło być kilka. Jedną z nich mogła być choroba zakaźna, czyli wścieklizna. Gdy zbliżyliśmy się na odległość około metra, łania zerwała się do ucieczki. Niestety okazało się, że nie jest wstanie poderwać do góry zadu i tylnych kończyn. Wstępnie podejrzewaliśmy, że uległa wypadkowi i została potrącona przez samochód. W tej sytuacji o pomoc i asystę poprosiliśmy Straż Miejską w Miastku, która pomimo niedzieli natychmiast przybyła z pomocą - podkreśla Waszkiewicz.

I tak rozpoczęła się wspólna akcja ratowania zwierzęcia

- Wspólnie ze strażnikiem Krzysztofem Maciejewskim rozpoczęliśmy niełatwą próbę zabezpieczenia łani. Sytuacja była bardzo trudna i momentami dramatyczna. Poskromienie dzikiej i płochej zwierzyny to bardzo trudne zadanie. Łania pomimo częściowego niedowładu, stawiała silny opór, a to przecież duże ważące około 80 kg zwierzę, które w sytuacji zagrożenia do obrony używa kopyt. Po około półtoragodzinnej "walce" udało nam się nawiązać bezpośredni kontakt ze zwierzęciem, które uległo i pozwoliło sobie pomóc - opisuje dokładnie pad Radosław.
- Po wstępnych oględzinach okazało się, że z okolic ogona łani wystaje duża ukrwiona część ciała. O pomoc poprosiliśmy dostępną weterynarz, panią Paulinę Drewniacką z Przychodni dla Zwierząt s.c. Miastko , która również nie odmówiła pomocy.
Wstępne oględziny i diagnoza wykazała, że jest to zmiana nowotworowa, która z niewiadomych przyczyn uwypukliła się na zewnątrz.

Sytuacja stała się patowa, czas uciekał, była już późna noc...

- Musieliśmy podjąć decyzję - walczyć o życie łani, czy w humanitarny sposób pozwolić jej odejść... Rozpoczęliśmy kolejne telefoniczne konsultacje weterynaryjne. Ostatecznie po analizie wszystkich za i przeciw postanowiliśmy dać jej szansę i zawalczyć o jej życie. Do takiej decyzji skłoniły nas dwa koronne czynniki. Pierwszy to ten, że po podaniu leków przeciwbólowych zwierzę nie będzie cierpiało, drugim czynnikiem był fakt, że łania ostatkiem sił zbliżyła się do zabudowań ludzkich i niemal w centrum miasta zdawała się czekać na pomoc.

Ostatecznie łania trafiła w bezpieczne miejsce czyli do Azylu Nikodema Olijnyka

- Po konsultacji z Nikodemem Olijnyk przetransportowaliśmy łanię do jego Azylu, gdzie zwierzę bezpiecznie mogło przeczekać noc. Rano dotarł do nas lekarz, Łukasz Kisielewski z Gabinetu Weterynaryjnego SABA, który miał zdecydować o dalszym losie łani. Dokładne badanie kliniczne potwierdziło hipotezę o zmianie nowotworowej która powstała w części ogonowej. Nowotwór prawdopodobnie na skutek uderzenia pękł, powodując silną infekcję i obrzęk. Lekarz zdecydował się podać serię leków i od wyniku ich działania uzależnia dalsze leczenie zwierzęcia. Jeżeli podane leki pozwolą łani podnieść się do pozycji stojącej, doktor Łukasz podejmie się niezwykle trudnego zadania operacyjnego - usunięcia nowotworu, a na nasze barki spadnie proces rehabilitacji łani.

Jeszcze jednak za wcześnie, by świętować sukces

- Musimy mieć pełną świadomość, że jeżeli dojdzie do operacji, to nie mamy gwarancji pozytywnego jej finału. Sytuacja jest bardzo poważna i tu wszystko jest możliwe, dopiero pełne badania RTG I USG dadzą nam odpowiedź, czy nowotwór ma przerzuty na inne organy wewnętrzne. Badanie będzie w sobotę i wtedy wszystko się wyjaśni.

Pomoc dla łani Ani

Potrzebujemy kilka snopków siana i słomy. Snopki potrzebne są nam dla naszej podopiecznej Ani

Kontakt: BUBA Pomocna dla Zwierząt, tel. Tel 607 264 374

Na stowarzyszenie można też przekazać 1 proc. podatku, wpisując "BUBA Pomocna dla Zwierząt, KRS 0 0 0 0 5 5 2 9 3 9".

Pomogli łowczy ze Słupska
- Nie mogliśmy obojętnie się przypatrywać. Wczoraj nasz kolega Czesław zorganizował najpotrzebniejsze rzeczy i przekazał je organizacji - mówi łowczy okręgowy ze Słupska.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza