Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łatanie tornistra

Agnieszka Kowalska
Artur Rybicki z Koszalina, uczeń pierwszej klasy gimnazjum, musiał zarobić, aby kupić podręczniki dla siebie i trojga rodzeństwa. Chłopiec sprzedawał pamiątkowe "drzewka szczęścia”, przygotowaniem których para się jego rodzina. - W wakacje pojechałem do rodziny, która mieszka w Warszawie - opowiada Artur. - Mama wcześniej umówiła mnie w wydawnictwie, które wydaje podręczniki. Ja im sprezentowałem kilka drzewek, a oni w zamian dali mi książki.
Artur Rybicki z Koszalina, uczeń pierwszej klasy gimnazjum, musiał zarobić, aby kupić podręczniki dla siebie i trojga rodzeństwa. Chłopiec sprzedawał pamiątkowe "drzewka szczęścia”, przygotowaniem których para się jego rodzina. - W wakacje pojechałem do rodziny, która mieszka w Warszawie - opowiada Artur. - Mama wcześniej umówiła mnie w wydawnictwie, które wydaje podręczniki. Ja im sprezentowałem kilka drzewek, a oni w zamian dali mi książki. Fot. Radosław Koleśnik
Na wyprawienie dziecka do szkoły trzeba wyłożyć minimum 400 złotych. Darmowe wyprawki dla uczniów rozchodzą się błyskawicznie. Spóźnialscy powinni się pospieszyć, by przed pierwszym dzwonkiem zaklepać bezpłatne książki.

Komplet podręczników za 169 zł, zeszyty za 11 zł, strój gimnastyczny za 70 zł, plecak za 40 zł, przybory szkolne za 110 zł - tyle wydała mama pierwszoklasisty Pawła na wyposażenie syna do szkoły. Jak ustaliliśmy, im dziecko starsze, tym koszt wyprawienia go do szkoły większy. Rodzice Grześka (druga klasa gimnazjum) tylko na książki, na które zresztą dostali w księgarni zniżkę, wydali 500 zł. Do tego musieli dołożyć 100 zł na przybory szkolne i zeszyty. Średnio pół tysiąca złotych trzeba przyszykować na posłanie nastolatka do liceum.
Niestety, nowy rok szkolny wiele dzieci rozpocznie bez skompletowanych podręczników i zeszytów. Ich rodziców zwyczajnie nie stać na wydanie kilkuset złotych. Sprawa komplikuje się, gdy trzeba wyprawić kilkoro podopiecznych. - Potrzebuję na to co najmniej 2 tysięcy złotych! Dla mnie to zawrotna suma - przyznaje Iwona Piwowarczyk z Koszalina, samotnie wychowująca czworo dzieci.

Odkupują książki

Mniej zamożni radzą sobie, jak mogą. Sprawdzoną praktyką jest zaopatrywanie się w hurtowniach oferujących tańsze zeszyty i inne akcesoria szkolne. Trudniej natomiast zgromadzić wszystkie niezbędne podręczniki. Uczniowie bardzo często odkupują używane, ale za to tańsze egzemplarze od starszych roczników.
Szkopuł jednak w tym, że ze względu na różnice w programie nauczania, odstąpienie książek nie zawsze wchodzi w rachubę. - Córka z pierwszej klasy gimnazjum nie może przejąć podręczników po starszej siostrze, bo ta uczyła się z zupełnie innych. Szkoda. Wychodzi na to, że muszę kupić nowy komplet
- mówi Grażyna Płoucha z Suchej Koszalińskiej.

W Krosinie sobie poradzili

Są pieniądze!

W ramach programu rządowego, dzieci z najuboższych rodzin, rozpoczynające naukę w klasie pierwszej szkoły podstawowej otrzymały w prezencie książki i plecak z kompletem przedmiotów szkolnych. Zachodniopomorskie Kuratorium Oświaty wyposażyło w podręczniki przeszło 7 tysięcy dzieci, co stanowi 37 proc. wszystkich pierwszoklasistów (koszt książek
- prawie 562 tys. zł). - Ponieważ zostało nam jeszcze kilka tysięcy złotych do rozdysponowania, czekamy nadal na odpowiednie wnioski od samorządów - mówi Jerzy Kotlęga, zachodniopomorski kurator oświaty.

Niektóre szkoły wychodzą dzieciom naprzeciw ustalając listy podręczników obowiązujących przez kilka lat. Po wprowadzeniu reformy szkolnej taki wykaz ustalili nauczyciele ze Szkoły Podstawowej w Krosinie (gmina Grzmiąca). Dzięki temu młodsi uczniowie przejmują książki od starszych kolegów, a wydatki na podręczniki nie obciążają już i tak skromnych budżetów domowych.
- Rodzice dokupują im tylko ćwiczenia i zeszyty. W rezultacie nasi wychowankowie rozpoczynają naukę niemal w pełni przygotowani - zapewnia Mariola Rozmacińska, dyrektorka szkoły.

Gdzie po wyprawkę?

Rodziny, których nie stać na przygotowanie dziecka do szkoły (w skali regionu są ich tysiące) korzystają z pomocy różnych instytucji. Zapobiegliwi zaklepali sobie wyprawki jeszcze przed lub w czasie wakacji. Dziś koszaliński PCK wyda swoim podopiecznym 150 paczek ze szkolnymi przyborami. Na przygotowanie 40 wyprawek wystarczyło pieniędzy koszalińskiemu oddziałowi Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej. Akcję pomocy uczniom prowadzi Caritas. - Osoby zainteresowane powinny zgłaszać się wszędzie tam, gdzie działają nasze filie - podpowiada ksiądz Bogusław Matusik z koszalińskiej Caritas.
Prezenty uczniom fundowały też rząd i samorządy. - Do tej pory wydaliśmy dla pierwszaków 64 wyprawki finansowane z programu rządowego - wylicza Halina Iwanisik, kierowniczka ośrodka pomocy społecznej w Sianowie. - Przygotowaliśmy też 467 szkolnych paczek z pieniędzy gminnych. Na jedne i drugie zamówienia jednak przyjmowaliśmy wcześniej.
Spóźnialscy z Sianowa i okolic niech nie tracą nadziei: na wyposażenie dzieci otrzymają pieniądze, równowartość wyprawki.
Mieszkańcy innych miast i miasteczek przed pierwszym dzwonkiem o wsparcie mogą jeszcze pytać w najbliższych ośrodkach pomocy społecznej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza