Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łebianie mają dość afer i opluwania się nawzajem

zida
Andrzej Strzechmiński.
Andrzej Strzechmiński. Sylwia Lis
Rozmowa z Andrzejem Strzechmińskim, burmistrzem Łeby.

- Jest pan zaskoczony wynikiem wyborów?

- Byłem spokojny, bo wierzyłem w mądrość mieszkańców. Łebianie pokazali, że mają dość afer, opluwania się, wojen i wojenek podjazdowych.

- To czego oczekują ludzie?

- Spokoju i stabilnego rozwoju miasta. Byli zmęczeni ciągłymi kłótniami w radzie. W poprzedniej było tak, że rada chciała mieć władzę ustawodawczą i uchwałodawczą, a burmistrz miał parzyć kawę. Taką postawę wykazywał przewodniczący rady. Frekwencja w wyborach też swoje mówi, łebianom los Łeby nie jest obojętny.

- Czyli koniec kłótni w Łebie?

- Myślę, że nie, że ci, co przegrali, włącznie z przewodniczącym, nie tak łatwo się poddają. Będą próbowali unieważnić wybory. Nazwisko Strzechmiński działa na nich jak płachta na byka. Ale w nowej radzie będzie dobrze, to są ludzie, którzy myślą podobnie jak ja.

- Plany?

- Wszystko to, czego nie udało się zrealizować w poprzedniej kadencji. Studium i plany zagospodarowania przestrzennego Łeby. Już startujemy. Musimy zrobić porządek z plażami, za nie powinno odpowiadać miasto i do miasta powinna należeć decyzja, jak nimi zarządzać, jak zagospodarować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza