Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lębork. Animalsi czekają na pomoc miasta w sprawie bezdomnych kotów

Fot: Edyta Litwiniuk
Fot: Edyta Litwiniuk
Koty są maltretowane, topione, giną w męczarniach. Jest ich za dużo - twierdzą działaczki Animals. Jedyne rozwiązanie ich zdaniem to sterylizacja. Animalsi czekają na pomoc miasta.

Kotów pełno jest w całym mieście. Na niektórych osiedlach biegają całymi grupami. I giną, jak dopowiadają działaczki lęborskich Animalsów, które na prywatnej posesji stworzyły przytulisko dla bezdomnych kotów. Na razie nieformalne.

- Nie miałyśmy wyboru. Tak dużo kotów do nas trafia, średnio kilkanaście tygodniowo. Skala problemu jest tak duża, że nie przyjmujemy już wszystkich, a tylko te, których życie jest zagrożone - mówią Animalsi.

Do Animalsśów trafiają wszystkie pokrzywdzone koty z terenu miasta, powiatu, a nawet spoza niego. W najbliższej okolicy nie ma innego miejsca, schronisko w Małoszycach nie przyjmuje kotów.

- Zwierzęta trafiają do nas w tragicznym stanie. Koty są podpalane, topione, małe kotki są uderzane o ścianę czy chodnik. Koty są też masowo trute. Najwięcej takich zgłoszeń mamy z osiedla przy jednostce wojskowej i z osiedla Jagiellońskiego czy Czołgistów. Kiedyś miałyśmy przypadek, że trzy koty wisiały jeden koło drugiego na drzewie z wnętrznościami na wierzchu - mówi Agnieszka Śpiewak z OTOZ Animals oddział Lębork.

Zdaniem Animalsów jedyny sposób na rozwiązanie kociego problemu to masowa sterylizacja.

- Tych zwierząt jest po prostu za dużo. Kotka w jednym miocie ma średnio 6-7 kociąt, po ok. 8 miesiącach znów jest zdolna do rozmnażania i rodzi następne kotki. Sterylizacja ograniczyłaby liczbę kotów, ich cierpienie - mówi Agnieszka Śpiewak.

Animalsi prośbę o pomoc w rozwiązaniu problemu nadmiernej populacji kotów skierowali do władz miasta.

- Deklarowałyśmy, że pokryjemy połowę kosztów sterylizacji tych zwierząt, o drugą część poprosiliśmy miasto. My też z własnych środków sfinansujemy pobyt zwierząt po zabiegu. W tej sprawie zebraliśmy też półtora tysiąca podpisów na petycji do władz miasta - mówi Agnieszka Śpiewak.

- Burmistrz miasta deklarował pomoc, do tej pory jednak się jej nie doczekaliśmy. Prosiliśmy miasto o udostępnienie miejsca na przytuliska i też się tego nie doczekaliśmy - mówi pani Renata.

- Temat sterylizacji wolnobytujących kotów nie został zapomniany. Podtrzymujemy deklarację współfinansowania w 50 proc. zabiegów. Najpierw jednak musi powstać schronisko dla tych zwierząt, żebyśmy mogli przekazać na to środki - mówi burmistrz Lęborka Włodzimierz Klata i dodaje, że aby całkowicie rozwiązać problem, przytulisko powinno obejmować swoim zasięgiem cały powiat.

- Czekamy na deklarację miasta, gdzie moglibyśmy to zrobić - mówią Animalsi i dodają z żalem: - Inne miasta jakoś starają się rozwiązać problem kotów, tylko u nas nic się w tej sprawie nie robi - kończą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza