Mimo wcześniejszego wyroku sądu karnego, który stwierdził, że Damian Kuras nie przekroczył prędkości, która uprawniała policjantów do zatrzymania prawa jazdy, kierowca tira przegrał proces o rekompensatę od Skarbu Państwa w wysokości 14 750 zł 25 gr. Kierowca wraz z uprawnieniami na trzy miesiące utracił źródło dochodu. Sąd cywilny oddalił jednak jego roszczenia i zasądził od niego koszty sprawy - ok.4,8 tys. zł.
- Nie powinienem stracić prawa jazdy, a dostać mandat i punkty karne. Straciłem dochody i oszczędności, które włożyłem w ten proces. Brak mi słów - skwitował wyrok Damian Kuras.
Kuras, kierowca firmy transportowej, stracił prawo jazdy 11 października 2015 roku. Wracał z Turcji ciężarowym MAN-em. Była niedziela rano. Na skrzyżowaniu, przy wyjeździe z Lęborka - jak sam przyznaje - dodał gazu. - Przed wjazdem na skrzyżowanie jechałem ok. 70 km/h, na skrzyżowaniu miałem prędkość 89-90 km/h. Chciałem zdążyć przed zmianą świateł - tłumaczył. Jak mówi, szybciej jechać nie mógł, bo ciężarówka ma założony ogranicznik prędkości do 89 km/h.
Policjanci przekroczyli uprawnienia? Kontrowersyjna interwencja mundurowych w Lęborku [WIDEO]
Tuż za Lęborkiem został zatrzymany przez patrol. Usłyszał, że jechał z prędkością 101,4 km/h i straci uprawnienia. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że zatrzymało go dwóch policjantów zwolnionych rok później dyscyplinarnie ze służby za przyjmowanie łapówek.
- Wypytywali mnie, ile zarabiam, czy moja żona pracuje, jakim jeżdżę samochodem - mówił podczas rozprawy Damian Kuras. - Wywnioskowałem, że sugerują mi łapówkę - mówił, przyznając jednocześnie, że jednoznaczna propozycja ze strony policji nie padła.
Policja zatrzymała mu prawo jazdy, a pracodawca wysłał go na urlop bezpłatny. Kierowca z decyzją policji się nie zgodził, sprawa trafiła więc do sądu. W procesie karnym sąd uznał, że Damian Kuras jechał 98 km/h i jest winny przekroczenia prędkości o 48 km/h. On sam twierdził, że jechał nie więcej jak 89 km/h, przedstawiał na dowód wydruki tachografu i nawigacji, jednak sąd uznał jedynie 3-procentowy błąd pomiaru urządzenia. Kuras nie odwołał się od tej decyzji. - Prawnik mi to odradził, popełniłem błąd - przyznał.
Kierowca 2,5 miesiąca czekał na zwrot prawa jazdy, mimo że jak twierdzi, starania o nie rozpoczął już następnego dnia po zatrzymaniu mu dokumentu. Uzyskał korzystną decyzję Samorządowego Kolegium Odwoławczego. - Policja i urzędy działały jednak bardzo opieszale - mówi.
Sąd cywilny uznał z kolei, że były to standardowe procedury, przewidziane w takich sytuacjach, a policjanci nie mogli zachować się inaczej, gdy ich urządzenie pomiarowe pokazało 101,4 km/h. - Policjant nie ma w tym wypadku dobrowolności działania, musi zatrzymać prawo jazdy - uzasadniała sędzia Aleksandra Sobczak-Michalak.
Sąd podważył także zasadność kwoty roszczeń, wskazując, że Damian Kuras nie był w stanie dokładnie powiedzieć, na jakiej podstawie ją wyliczono.
Zobacz także:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?