O młodym ptaku, który zamieszkał na osiedlu Czołgistów w Lęborku pisaliśmy w "Głosie Pomorza" pod koniec grudnia ubiegłego roku. Przyjazny mieszkańcom ptak stał się małą atrakcją osiedla - spał na ciepłych kominach bloków, spacerował dostojnie po trawnikach i był dokarmiany przez lęborczan parówkami.
Losem ptaka, który mógł nie przeżyć zimowych warunków zainteresowała się też Straż Miejska, działacze Animalsów i pracownicy schroniska dla zwierząt pod Lęborkiem. Kilka prób schwytania zwierzaka zakończyło się jednak niepowodzeniem. Później zwierzak odleciał z miasta i nie były znane jego dalsze losy.
Jak się okazało bociek próbował żerować na polu w pobliżu Godętowa (powiat wejherowski) a wygłodniałego i rannego ptaka złapał jeden z rolników i trzymał w swojej szopie. O sprawie poinformowano urzędników gminnych, którzy z kolei znaleźli publikację prasową z telefonem do lęborskiego hodowcy, który zaoferował się zaopiekować dzikim zwierzęciem.
- Bocian miał mocno poszarpane pióra, prawdopodobnie zaatakował go jakiś drapieżnik - lis albo kuna. Zwierzaka dostarczono do mnie dosłownie w ostatniej chwili, tuż przed silnymi mrozami. Ptak na pewno by nie przeżył takiej aury - poinformowała "Głos Pomorza" Jerzy Klein, hodowca ptaków z podlęborskich Mostów, który opiekował się już m.in rybitwami, łabędziami czy też jastrzębiami.
Lęborskiego bociana nazwano "Ambasador" z powodu swojego dostojnego wyglądu. Wiosną ptak ma zostać wypuszczony na łąkach w pobliżu Lęborka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?