Wrocławska firma Sport Halls zapowiada wycofanie się z prawie 10-letniej umowy na dzierżawę kortów w Lęborku.- Tu nikt nie gra w tenisa - podkreśla Radosław Słaba, właściciel firmy Sport Halls. - Mieszkańców nie stać na opłatę 20-30 złotych za godzinę gry, ciężko więc oczekiwać, że wydadzą 50 złotych na grę pod zadaszeniem.
W takiej sytuacji nie możemy sobie pozwolić na kosztowną budowę zadaszenia kortu tenisowego. Musimy zerwać umowę. Inwestor z Wrocławia tłumaczy też, że budowę zadaszenia uniemożliwia również słaby stan mostów nad strumykiem otaczającym korty. - Most częściowy się zapadł, gdy jechała po nim ciężarówka. Napisaliśmy więc specjalne pismo w tej sprawie do urzędników miejskich, w którym zwracaliśmy uwagę, że nie będziemy mogli realizować swojej inwestycji, jeśli most nie zostanie wyremontowany - mówi właściciel Sport Halls.
Wycofanie się inwestora z Wrocławia oznacza, że właściciel kortów, czyli lęborskie Centrum Sportu i Rekreacji wraca do punktu wyjścia. Bo wcześniejsze starania związane ze znalezieniem dzierżawcy obiektu trwały kilka lat, a żadna firma nie chciała się podjąć takiego zadania.
Sport Halls otworzył lęborskie korty na początku czerwca specjalnym turniejem tenisowym o Puchar Sport Halls. Inwestor kilkakrotnie zapowiadał zadaszenie jednego albo nawet kilku kortów, planował również organizację zimowych rozgrywek i budowę zadaszonego boiska do piłki nożnej. Pod koniec wakacji zarówno dzierżawca, jak i właściciel kortów wspominali o tym, że zainteresowanie grą w tenisa jest niewielkie.
Wtedy szansą na zwiększenie zainteresowania tym sportem miała być szkółka tenisa i specjalne turnieje. Wrocławska spółka czekała też na rozpoczęcie roku szkolnego, licząc na to, że zarobi na współpracy ze szkołami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?