W czwartek o 10.30 w hali lęborskiego dworca PKP aplikantki straży miejskiej Paulina Groszewska i Marta Madej pełniły służbę w pomieszczeniu do monitoringu
obiektu. W pewnej chwili zauważyły, że młody mężczyzna pada jak ścięty.
- Wybiegłyśmy na salę, gdzie leżał. Okazało się, że ma atak padaczki - relacjonuje Marta Madej. - Koleżanka natychmiast chwyciła go za nogi, żeby przytrzymać, ktoś inny trzymał go już za głowę. Ja zgłosiłam dyżurnemu, że potrzebny jest ambulans.
Strażniczki zajmowały się mężczyzną, dopóki nie skończył się atak. Dowiedziały się, że chory to 24-letni bezdomny mieszkaniec gminy Potęgowo, najprawdopodobniej wyrzucony przez ojca z domu.
O dalszym losie mężczyzny przeczytają Państwo w piątkowym wydaniu Głosu Pomorza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?