Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Legendy Rocka na 30 tysięcy widzów? Są takie plany [wideo]

Redakcja
Rozmowa z Mirosławem Wawrowskim, twórcą Festiwalu Legend Rocka w Dolinie Charlotty.

Patti Smith, ELO i Korn to gwiazdy 11. już Festiwalu Legend Rocka w Dolinie Charlotty. W zasięgu jest Eric Clapton i... większa formuła.

Który to już będzie festiwal?

Jedenasty Festiwal Legend Rocka. Czas szybko leci. Jakbyśmy zaczynali wczoraj.

Są jeszcze jakieś gwiazdy, które mogą tu przyjechać?

Panie redaktorze. Jeszcze jest ich bardzo dużo. Ostatnio zrobiłem sobie listę, taki rachunek sumienia, tak to nazwijmy, kogo mogę zaprosić. Proszę mi wierzyć, do 30 dojedziemy. Jak będę żył.

Kto będzie gwiazdą tegorocznego festiwalu?

Dla mnie, dla mojego pokolenia największą gwiazdą jest oczywiście Patti Smith. O ile pan wie, nie tylko dla nas jest gwiazdą, ale i dla Boba Dylana. Odbierała za niego Nagrodę Nobla. Ale myślę, że nawięcej ludzi przyjdzie na ARW, czyli Yes i Korn, który jest takim eksperymentem dla nas. Jest to grupa nie dla targetu 45+, tylko oscyluje między 30 i 35.

I jest to zdecydowanie cięższe uderzenie.

Zdecydowanie cięższe. Byłem na koncercie 31 marca na Torwarze. Szykuje się ostra jazda. Widowisko wspaniałe. Myślę, że sprzedamy cały amfiteatr.

A będzie gdzie pogować?

Jest to właśnie ten drobny problem. Mam nadzieję, że wszyscy znajdą miejsce.

Rozumiem, że przygotowujecie się do tego wydarzenia. Czy jakieś zmiany w wyglądzie amfiteatru są planowane?

Na sam koncert Korn będzie większe zabezpieczenie. Na pewno będą wzmocnione służby. To ważne, bo to jednak pokolenie, które na tego typu muzykę reaguje bardziej emocjonalnie. Musimy się przygotować na dużo większy reżim porządku.

Zdradzi Pan gwiazdy, które Pan skrywa gdzieś, a które pewnie będą?

Ja bym chciał, żeby były, ale nie jest to takie łatwe. Zasadnicze problemy to nasza lokalizacja. Nie mamy ani lotniska, ani dobrej drogi dojazdowej, dwupasmowej. Jest bardzo ciężko, aby namówić gwiazdy na przyjazd. Proszę sobie wyobrazić lato, weekend i tłok, który się robi na Półwysep Helski. Tamtą drogą nie ma szansy, żeby dostać się do Doliny krócej niż w cztery godziny. Problemem jest też organizacja tourów przez agencje. Oni lądują u nas i mają po drodze do Czech czy Skandynawii. Oczywiście, że walczymy wcześniej, aby nas włączyć w trasę.

O kim Pan myśli, żeby go ściągnąć do Charlotty?

Mam tak wielkie gwiazdy do ściągnięcia, że jak zacznę tutaj wymieniać, to obudzę konkurencję. Nie wiem, czy wypada mi mówić te nazwiska, bo nie wiem, czy w ogóle przyjadą do Doliny, ale zrobię wszystko. Jest jeszcze jedna rzecz, nad którą pracujemy od roku. Alternatywny festiwal na łąkach. Tam możemy pomieścić dużo większą publiczność. Gwiazd, które się kompensują 10 tysiącami fanów będzie może jeszcze z 10. Potem pojawia się inna półka.

Są pewne ograniczenia. To jest jasne. Z tego powodu nie ściągnęliście AC/DC.

To jest wielkie marzenie, ale nie wiem, czy realne. Takich gwiazd jest więcej. W naszym zasięgu jest Eric Clapton.

Myśli Pan o rozbudowie amfiteatru?

Chyba nie da rady już go rozbudować. Powiększenie o 3-4 tys. nic nie daje. Nam potrzeba takiego kopa na 20-30 tys. widzów, czyli łąki. Jeżeli się uda, to gmina pomoże z wybudowaniem drogi. Byłaby to inna formuła, coś na kształt Open’era.

Rozmawiał Alek Radomski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza