Nasza czytelniczka choruje na tarczycę. Kilka tygodni temu zapisała się na wizytę w ośrodku zdrowia w Główczycach. W rejestracji dowiedziała się, że zostanie przyjęta 26 sierpnia.
- Pod koniec ubiegłego tygodnia zadzwoniła do mnie przedstawicielka przychodni i pytała, czy jestem umówiona na poniedziałkową wizytę - opowiada pani Barbara. - Potwierdziłam i zapytałam, w jakim celu dzwoni do mnie ta pani. Nie dowiedziałam się jednak. Kobieta powiedziała tylko, że jeszcze będzie do mnie dzwonić w tej sprawie. Bardzo się zdenerwowałam, bo nie wiedziałam, czy wizyta jest odwołana, czy aktualna.
Pani Barbara twierdzi, że do końca ubiegłego tygodnia czekała na informację w sprawie zaplanowanej wizyty. Ponieważ się nie doczekała, w poniedziałek rano pojechała do Główczyc. Tam dowiedziała się, że lekarz nie będzie przyjmował.
- Rejestratorka spisała tylko moje dane i powiedziała, że poinformuje o nowej dacie wizyty - opowiada czytelniczka. - Razem ze mną w przychodni było jeszcze kilka zdezorientowanych osób. Nie wiem więc, kiedy zostanę przyjęta, czy znowu będę musiała czekać kilka tygodni. Bardzo mi zależało na tej wizycie.
Zdenerwowana słupszczanka zapowiada, że o sprawie poinformuje gdański oddział Narodowego Funduszu Zdrowia.
- To nowa poradnia. Boimy się, że po tym, jak zmienią się władze w oddziale funduszu, ta przychodnia zostanie zlikwidowana - mówi kobieta.
- Jeśli dostaniemy taki sygnał, sprawdzimy, dlaczego pacjenci nie zostali przyjęci i czy zostali wcześniej poinformowani o nieobecności lekarza - zapowiada Mariusz Szymański, rzecznik prasowy gdańskiego oddziału NFZ.
- Zmiana na stanowisku dyrektora oddziału oczywiście nie ma nic wspólnego z odwołanymi wizytami. Poradnia podpisała z NFZ kontrakt na trzy lata.
Beata Bartoszewska, kierownik ośrodka w Główczycach, twierdzi, że poniedziałkowa sytuacja była wyjątkowa.
- Lekarz nie mógł do nas dojechać z powodu sytuacji życiowej - tłumaczy Beata Bartoszewska. - Gdy się o tym dowiedzieliśmy, natychmiast poinformowaliśmy naszych pacjentów telefonicznie. Wysyłaliśmy do nich również SMS-y. Część z nich nawet do nas odpisała, informując, że rozumie tę sytuację. Pani Barbara również została poinformowana. To była jedyna osoba, która podała nam tylko numer telefonu stacjonarnego.
Dodaje, że w poniedziałkowy poranek na specjalistę endokrynologa czekały cztery osoby, wśród nich była nasza czytelniczka.
- Przykro mi, że doszło do takiej sytuacji. Wszyscy pacjenci, którzy byli zapisani na dzisiaj, zostaną poinformowani o nowym terminie wizyty. Prawdopodobnie będzie to już najbliższy poniedziałek - zapowiada kierownik ośrodka zdrowia w Główczycach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?