Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarz nie dojechał. Wizyty zostały przeniesione

Daniel Klusek [email protected]
W przychodni w Główczycach wczoraj miał przyjmować lekarz endokrynolog.
W przychodni w Główczycach wczoraj miał przyjmować lekarz endokrynolog. sxc.hu
W przychodni w Główczycach wczoraj miał przyjmować lekarz endokrynolog. - Wizyta została jednak odwołana. Nie wiem, kiedy teraz będę przyjęta - martwi się pani Barbara ze Słupska.

Nasza czytelniczka choruje na tarczycę. Kilka tygodni temu zapisała się na wizytę w ośrodku zdrowia w Główczycach. W rejestracji dowiedziała się, że zostanie przyjęta 26 sierpnia.

- Pod koniec ubiegłego tygodnia zadzwoniła do mnie przedstawicielka przychodni i pytała, czy jestem umó­wiona na poniedziałkową wizytę - opowiada pani Barba­ra. - Potwierdziłam i za­­pyta­łam, w jakim celu dzwoni do mnie ta pani. Nie dowiedziałam się jednak. Kobieta powiedziała tylko, że jeszcze będzie do mnie dzwonić w tej sprawie. Bardzo się zdenerwowałam, bo nie wiedziałam, czy wizyta jest odwołana, czy aktualna.

Pani Barbara twierdzi, że do końca ubiegłego tygodnia czekała na informację w sprawie zaplanowanej wizyty. Ponieważ się nie doczekała, w poniedziałek rano pojechała do Główczyc. Tam dowiedziała się, że lekarz nie będzie przyjmował.

- Rejestratorka spisała tylko moje dane i powiedziała, że poinformuje o nowej dacie wizyty - opowiada czytelniczka. - Razem ze mną w przychodni było jeszcze kilka zdezorientowanych osób. Nie wiem więc, kiedy zostanę przyjęta, czy znowu będę musiała czekać kilka tygodni. Bardzo mi zależało na tej wizycie.
Zdenerwowana słupszczanka zapowiada, że o sprawie poinformuje gdański oddział Narodowego Funduszu Zdrowia.

- To nowa poradnia. Boimy się, że po tym, jak zmienią się władze w oddziale funduszu, ta przychodnia zostanie zlikwidowana - mówi kobieta.

- Jeśli dostaniemy taki sygnał, sprawdzimy, dlaczego pacjenci nie zostali przyjęci i czy zostali wcześniej poinformowani o nieobecności lekarza - zapowiada Mariusz Szymański, rzecznik prasowy gdańskiego oddziału NFZ.

- Zmiana na stanowisku dyrektora oddziału oczywiście nie ma nic wspólnego z odwołanymi wizytami. Porad­nia podpisała z NFZ kontrakt na trzy lata.

Beata Bartoszewska, kierownik ośrodka w Główczycach, twierdzi, że poniedziałkowa sytuacja była wyjątkowa.

- Lekarz nie mógł do nas dojechać z powodu sytuacji życiowej - tłumaczy Beata Bartoszewska. - Gdy się o tym dowiedzieliśmy, natychmiast poinformowaliśmy naszych pacjentów telefonicznie. Wysyłaliśmy do nich również SMS-y. Część z nich nawet do nas odpisała, informując, że rozumie tę sytuację. Pani Barbara również została poinformowana. To była jedyna osoba, która podała nam tylko numer telefonu stacjonarnego.

Dodaje, że w poniedział­kowy poranek na specjalistę endokrynologa czekały czte­ry osoby, wśród nich była nasza czytelniczka.

- Przykro mi, że doszło do takiej sytuacji. Wszyscy pacjenci, którzy byli zapisani na dzisiaj, zostaną poinformowani o nowym terminie wizyty. Prawdopodobnie bę­dzie to już najbliższy po­niedziałek - zapowiada kierownik ośrodka zdrowia w Główczycach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza