Przypomnijmy, że o nagłej śmierci dziecka pisaliśmy na początku listopada. Przebieg choroby był piorunujący.
Niemowlę od rana gorączkowało, badał je lekarz, ale zalecił jedynie podanie środków przeciwgorączkowych i odesłał do domu. Chłopiec zmarł jeszcze tego samego dnia wieczorem.
Nie pomogła akcja reanimacyjna ratowników medycznych ani lekarza pogotowia, który próbował ratować dziecko.
Było podejrzenie, że zawinił lekarz, u którego przed śmiercią była matka z dzieckiem. Być może, gdyby skierował dziecko do szpitala, udałoby się niemowlę uratować. W tym celu prokurator zlecił sekcję zwłok.
- Z opinii biegłego wynika, że u dziecka nie stwierdzono żadnych wad rozwojowych ani zmian urazowych. Przyczyną śmierci był wstrząs septyczny w wyniku przebiegu infekcji bakteryjnej lub wirusowej dróg oddechowych - powiedział Jacek Korycki, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Słupsku.
- To ten wstrząs doprowadził do wystąpienia tzw. zespołu Waterhouse'a-Friderichsena, czyli krwotoku nadnerczy w wyniku przebiegu posocznicy.
W takiej sytuacji następuje szybki spadek ciśnienia, przyspieszenie akcji serca, co prowadzi do jego niewydolności, a to do niewydolności nerek. Zdaniem biegłego, z reguły koń-czy się to nagłą śmiercią
- wyjaśnił Korycki.
W tej sytuacji wykluczono działanie osób trzecich.
- Jest to umorzenie dochodzenia przed jego wszczęciem - powiedział nam prokurator.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?