Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekkoatletyczne MŚ. Anna Kiełbasińska przed startem w pierwszej z trzech konkurencji: Nie nakładam na siebie presji

redakcja
Anna Kiełbasińska (z lewej) i Justyna Święty-Ersetic
Anna Kiełbasińska (z lewej) i Justyna Święty-Ersetic Paweł Relikowski
Anna Kiełbasińska wystartuje w trzech konkurencjach w rozpoczynających się w piątek mistrzostwach świata w Eugene. Lekkoatletka wystąpi w indywidualnym biegu na 400 m, w sztafecie 4x400 m i w sztafecie mieszanej 4x400 m.

Reprezentanci Polski od kilku dni szlifują formę na zgrupowaniu w Seattle, przed rozpoczynającymi się dzisiaj, to jest w piątek 15 lipca mistrzostwami globu w stanie Oregon w USA.

- Wydaje mi się, że ta forma jest i ciągle rośnie, czego bardzo sobie życzę. Liczę na to, że zawody będą tak udane, jak treningi - powiedziała Kiełbasińska w wywiadzie na kanale PZLA w serwisie YouTube.

Obecny rok jest bardzo udany dla Kiełbasińskiej, która w sezonie halowym przebiegła 400 m w czasie 51,10 sekundy, poprawiając rekord życiowy. W sezonie letnim zawodniczka SKLA Sopot aż cztery razy zeszła poniżej 51 sekund. 18 czerwca, podczas mitingu Diamentowej Ligi w Paryżu, Kiełbasińska przebiegła 400 m w 50,28 sekundy, co jest najlepszym wynikiem w jej karierze.

- Są różne taktyki biegania na 400 m. Staram się być uniwersalna. Nie lubię jak wrzuca się mnie do jednej szuflady. Udowodniłam, że radzę sobie w różnych warunkach i staram się adaptować do tego, co jest - stwierdziła biegaczka.

Kiełbasińska wystartowała na dwóch dystansach w zawodach w szwajcarskim La Chaux-de-Fonds 3 lipca. Sprinterka przebiegła 200 m w 22,76 i 400 m w 50,31. Był to jej ostatni start przed czempionatem w Eugene.

- Sezon zaczęliśmy późno. Nie sugerowaliśmy się tym, że mistrzostwa Polski są wcześnie, bo myśleliśmy przyszłościowo. Wiedzieliśmy, że potem są dwie ważne imprezy: mistrzostwa świata i Europy. Staraliśmy się tak rozkładać siły, żeby dotrwać, wytrzymać i być w jak najlepszej dyspozycji. Startowałam dosyć długo. Gdy inne dziewczyny były na obozie, to ja wzięłam udział w dwóch startach w różnych warunkach pogodowych. Utwierdziłam się w tym, że forma jest stała i rośnie - oznajmiła lekkoatletka.

Kiełbasińska jest jedną z trzech Polek, które pobiegną indywidualnie na 400 m. Na tym dystansie wystartują też Natalia Kaczmarek i Justyna Święty-Ersetic. W tym sezonie Kaczmarek zajmuje szóste miejsce na świecie, a Kiełbasińska jest ósma. Eliminacje biegu na 400 m kobiet odbędą się w najbliższą niedzielę (17 lipca) o 21.00 czasu polskiego.

- Nie można przespać biegu, bo nie ma się wpływu na wszystko. Gdy obudzisz się w połowie wirażu, to nie dogonisz rywalek i może zabraknąć. Trzeba być uważnym. To na pewno nie będzie bieganie na 52 sekundy. Trzeba będzie zachować trzeźwy umysł, dobrze się regenerować i uważać na siebie, żeby nie złapać po drodze infekcji - oświadczyła reprezentantka Polski.

Pierwszą konkurencją z udziałem Kiełbasińskiej będzie sztafeta mieszana 4x400 m. Polacy przystąpią do rywalizacji jako mistrzowie olimpijscy. Eliminacje i finał sztafety mieszanej odbędą się już w najbliższy piątek, w pierwszym dniu mistrzostw.

- Nie nakładam na siebie presji. Po prostu chce się cieszyć tym, co robię. W tym roku sprawia mi to niesamowitą radość. Mogę się rozwijać w fajnym otoczeniu i uprawiać sport w najbardziej profesjonalnych warunkach. To było moje marzenie. Mam wrażenie, że wyniki przyszły naturalnie. To jest konsekwencja wykonywanej codziennie pracy i mojej miłości do sportu. Cieszę się, że nadszedł taki moment, gdy mogę spełniać się także indywidualnie, bo lekkoatletyka jest sportem indywidualnym. Super, że są sztafety, bo one dały nam szansę, żeby się rozwijać i one są większą szansą na to, żeby zdobyć medal. Bardzo doceniam sztafety i cieszę się, że mam szansę w nich biegać, ale dodatkowo fajnie jest biegać także indywidualnie - zauważyła Kiełbasińska.

W jej ocenie głównym rywalem polskiego miksta będą gospodarze, którzy dostaną potężny bodziec do walki w postaci dopingu własnych fanów.

- To zawsze też działało na nas. To taki czynnik ludzki, który działa wspaniale na zawodników. O Amerykanach nigdy nie można zapominać, nie można ich lekceważyć. To my cały czas musimy ich doganiać i może zaczynamy mieć nadzieję, aby być przed nimi - oceniła.

W serii eliminacyjnej (wieczór w piątek czasu polskiego) biało-czerwoni pobiegną z USA oraz mocną Holandią. Do finału wejdą trzy czołowe zespoły i dwa z najlepszymi czasami z dwóch serii.

- Trzeba pamiętać, że nie możemy ustawić w eliminacjach najmocniejszych składów, bo większość zawodników czekają jeszcze inne biegi. Najprawdopodobniej trenerzy będą mocno szafowali składami, zwłaszcza na biegi eliminacyjne. Niektórzy mogą sobie pozwolić na ten komfort, inni mniej. My jeszcze dokładnie nie wiemy, jak to będzie wyglądało. Liczę na to, że u nas będzie tak samo - przyznała Kiełbasińska.

Rotacje w składach będą tym istotniejsze, że amerykańscy organizatorzy tak przygotowali program mistrzostw, aby finał tej konkurencji rozegrać tego samego dnia - w sesji wieczornej (4.50 rano w sobotę czasu polskiego).

Medalistka olimpijska zwróciła uwagę na fakt zdobycia w Tokio srebrnego medalu w biegu sztafetowym pań i swoją absencję w biegach miksta.

- Nie byłam w ogóle częścią tego składu i wydarzenia, jakim było złoto w tej konkurencji. Dopingowałam z trybun. Dlatego nie mam tej pewności w mikście. Jeżeli uda mi się pobiec w piątek, to będzie to dopiero mój drugi bieg w życiu w tej konkurencji. To dla mnie mocno ekscytujące, bo są zmiany z facetami. Tak teraz też na pewno będzie. To dodatkowe wyzwanie, które, mam nadzieję, doda dużo fajnej, pozytywnej energii. Można sobie wróżyć z fusów, ale to jest sport i różne są koleje losu. Różne sprawy zdarzają się przed bieganiem, a także wcześniej na obozach. Nie zawsze jest tak kolorowo, jak się wydaje. Potem się kończy czasem jeszcze bardziej kolorowo. To jest życie - określiła Kiełbasińska.

Polki mają duże szanse na medal w sztafecie 4x400 m. Przed rokiem biało-czerwone zdobyły srebro w igrzyskach olimpijskich w Tokio. Finał sztafety 4x400 m odbędzie się 25 lipca o 4.50 czasu polskiego. Będzie to ostatni akcent lekkoatletycznych mistrzostw świata w Eugene.

(PAP)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza