Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Leśniczy nie chce rowerzystów. Kłopoty ze znalezieniem miejsca na jazdę z górki

Krzysztof Piotrkowski
Słupscy downhillowcy w Lasku Południowym.
Słupscy downhillowcy w Lasku Południowym. Krzysztof Tomasik
Fiaskiem zakończyły się pierwsze rozmowy w sprawie udostępnienia terenów w Lasku Południowym ekstremalnym rowerzystom. Leśniczy proponuje wybór innego miejsca, problem w tym, że takiego nie ma.

Nadleśnictwo Leśny Dwór nie zgodziło się wpuścić rowerzystów uprawiających downhill (z ang. ekstremalna jazda z przeszkodami ze stromych naturalnych stoków) na swój teren w lesie pomiędzy Słupskiem a Krępą.

To w zasadzie uniemożliwia rowerzystom legalne korzystanie ze stoków, ponieważ nie będą mogli budować tam żadnych konstrukcji potrzebnych do uprawiania sportu oraz nie będą mogli zorganizować oficjalnych zawodów.

- Ich dotychczasowa obecność uniemożliwia nam prowadzenie gospodarki leśnej w tym miejscu - mówi Jarosław Piszko, nadleśniczy Dębnicy Kaszubskiej. - Blokują nam dojazdy i niszczą teren. Zaproponowaliśmy jednak, aby wyszukali sobie inne miejsce, na które być może wyrazimy zgodę.

Nasz Komentarz

Nasz Komentarz

Słupscy downhillowcy chcą po prostu zalegalizować to, co robią w tym miejscu od lat. Kilku już odnosi sukcesy w ogólnopolskich zawodach i chce legalnie trenować w swoim mieście. Dlatego też założyli stowarzyszenie, które ma im pomóc w kontaktach z instytucjami. Szkoda, że już na początku rzuca się im kłody pod koła. To stracona szansa na promocję tego urokliwego miejsca. Nie zmieni też to faktu, że rowerzyści i tak będą tam jeździć, a leśnicy ich przepędzali, czyli nic się nie zmieni.

Rowerzyści twierdzą, że to niemożliwe. Nie mogą też pogodzić się z odmowną decyzją leśniczego.

- Gdyby takie miejsce gdzieś było, to bez kłopotów moglibyśmy się tam przenieść - uważa Sławomir Kreczmer, prezes stowarzyszenia Freeriders skupiającego słupskich downhillowców.

- Niestety, w okolicy Słupska po prostu nie ma innego terenu, który mógłby nadawać się do uprawiania tej dyscypliny sportu. Dlatego nie zamierzamy rezygnować ze starań o te stoki i będziemy nadal rozmawiać z Lasami Państwowymi. Mamy nadzieję, że w końcu uda się ich przekonać, że nie robimy niczego złego.

Rowerzyści zapewniają, że ich sport nie niszczy przyrody, a tylko przyciąga młodych ludzi do lasów i zachęca do aktywnego spędzania wolnego czasu.

Jako dobry przykład podają lasy w okolicach Sopotu, gdzie od kilku lat w porozumieniu z miejscowym leśniczym odbywają się zawody w downhillu, które już zyskały dużą popularność wśród rowerzystów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza