Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Leszek D. oskarżony o zabójstwo 51-letniej kobiety ze Słupska

Bogumiła Rzeczkowska
Leszek D. prowadzony do aresztu.
Leszek D. prowadzony do aresztu. Łukasz Capar
Słupska prokuratura rejonowa wysłała do sądu akt oskarżenia przeciwko Leszkowi D. Oskarżony nie przyznaje się do zabójstwa Moniki P.

Monika P. miała 51 lat. Była wdową z dorosłymi dziećmi i 13-letnim synem. Pracowała w Jantarze jako sprzątaczka. Jej ciało znaleziono w piwnicy domu przy ul. Prostej, w biurze wspólnoty mieszkaniowej, 26 marca. Lekarz stwierdził, że zmarła około północy od siedmiu ran kłutych na klatce piersiowej, łuku żebrowym oraz w okolicy lewego barku.

Śledczy wytypowali jako podejrzanego 58-letniego Leszka D. Rozesłano za nim list gończy. Po publikacji w mediach jego wizerunku mężczyznę rozpoznał na ulicy przechodzień. Leszek D. wyjaśnił w śledztwie, że był konkubentem Moniki P.

- Zerwaliśmy, wyprowadziłem się, ale dalej się kochaliśmy - powiedział. Według jego wersji najpierw pił u koleżanki. Po południu spotkał się z Moniką P. na Prostej. Stamtąd oboje pojechali do Reala kupić sobie buty. Mieli w tym cel.

- Leszek D. twierdzi, że po rozstaniu para planowała popełnić samobójstwo. Dlatego, że z jakichś powodów nie mogła być ze sobą. Nowe buty były potrzebne na nową drogę życia. Oboje mieli połknąć tabletki. Oskarżony wyjaśnił, że gdy łykał ostatnią, Monika P. miała stwierdzić, że nie wzięła ze sobą swoich - mówi Jacek Korycki, rzecznik słupskiej Prokuratury Okręgowej.

- Piliśmy wódeczkę. Ja połknąłem swoje tabletki, a ona powiedziała, że swoich nie ma. Wtedy się zdenerwowałem - wyjaśniał Leszek D., twierdząc, że to jeszcze pamięta, ale tego, co wydarzyło się później, już nie. - Skoro tak się stało, to myślę, że ugodziłem ją tym nożem...

Leszek D. także nie pamiętał, czy kobieta żyła, gdy wychodził z biura.

- Nóż zabrałem. Włóczyłem się po obrzeżach miasta - opowiadał na przesłuchaniu.

Jednak ostatecznie... - Leszek D. nie przyznał się do zabójstwa. Powiedział, że niczego nie pamięta - informuje prokurator Korycki.

- Po obserwacji psychiatrycznej biegli stwierdzili, że w chwili popełniania zarzucanego mu czynu był poczytalny. Oskarżyliśmy go także o to, że przed zabójstwem groził synowi i córce Moniki P. Uderzył głową w bark syna, czyli naruszył jego nietykalność cielesną. Oskarżony do tych zarzutów się przyznał.
Narzędzia zbrodni nie odnaleziono.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza