Do końca rundy jesiennej zostały trzy mecze i jeden z rundy wiosennej rozegrany awansem. Można w nich zdobyć 12 punktów, co przy poziomie ligi właściwie zagwarantowałoby utrzymanie.
Wiosnę oba zespoły mogłyby wykorzystać do ogrywanie młodych piłkarzy i testowania nowych ustawień. Znajdujący się na piątym miejscu w tabeli Gryf 95 Słupsk jest w nieco lepszej sytuacji od Druteksu-Bytovii.
- Mamy jeszcze mecze w pakiecie trzy plus jeden - mówi Wojciech Polakowski, szkoleniowiec słupskiego klubu. Nie chcę przewidywać, ile jeszcze punktów zdobędę. Po pierwszych dwóch spotkaniach sezonu liczyliśmy na więcej. Gra była dobra, a nie było kompletu - żałuje dzisiaj szkoleniowiec.
Wtedy Gryf 95 właściwie stracił punkty remisując u siebie z Druteksem-Bytovią 0:0, potem jednak wygrał 3:0 z Orlętami Reda. Potem przyszedł znowu remis 0:0 z Kaszubią Kościerzyna. Najbardziej żal straconych punktów z Astrą Ustronie Morskie u siebie. To jedna z dwóch porażek słupszczan. Przegrali 1:2, ale mieli dwa karne, których nie wykorzystał (Bukowski uderzył w słupek, strzał Waleszczyka obronił bramkarz Astry).
- Zdecydowanie lepsze mecze zagraliśmy z Kaszubią Kościerzyna i z Błękitnymi Stargard Szczeciński. Będziemy w każdym najbliższym meczu walczyli o komplet. Bylebyśmy nie stracili głupich goli, po prostych błędach w ataku, z których nasi rywale przeprowadzali kontry - dodaje Polakowski. Słupszczanie do końca rundy zagrają jeszcze w najbliższą niedzielę ze Sławą w Sławnie, potem z Regą Trzebiatów w Słupsku i na wyjeździe z Rodłem w Kwidzynie. Ewentualnie jeszcze gryfitów czeka pierwszy mecz "wiosny" w Bytowie z Druteksem-Bytovią. Gdyby zdobyli komplet punktów mogliby wylądować nawet na drugim miejscu.
Piłkarze Druteksu-Bytovii mają do rozegrania jeszcze cztery mecze. Na wyjazdach zagrają z Rodłem Kwidzyn i Kaszubią Kościerzyna, u siebie z Orlętami Reda i Gryfem 95.
- Naszym celem jest miejsce w środkowej strefie - przypomniał Bogdan Adamczyk, prezes Druteksu-Bytovii. - Moim marzeniem jest zdobycie dziesięciu punktów w tych czterech meczach. To byłoby coś wspaniałego. Niestety, życie płata figle. Nie zawsze marzenia się spełniają. Chcemy być jednak najlepszą drużyną na Kaszubach.
- O pierwszym meczu z serii wiosennej ze słupskim Gryfem 95 jeszcze nie myślę - oświadczył Waldemar Walkusz, szkoleniowiec bytowskiego zespołu. - Przed rozpoczęciem sezonu zakładałem dwadzieścia punktów. Teraz mamy szesnaście. Po kapitalnym meczu z Regą Trzebiatów w dalszym ciągu twardo stąpam po ziemi i nie wpadam w euforię. Dlaczego? Bo życie nauczyło mnie po raz kolejny pokory, szczególnie po porażce ze Sławą w Sławnie. Wymarzone przez trenera dwadzieścia punktów pozwoli bytowianom znaleźć się w środku tabeli.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?