Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Liga Mistrzów. Co za mecz na Camp Nou! Dwa gole Lewandowskiego nie dały wygranej. Tylko matematyczne szanse Barcelony na awans

Piotr Rzepecki
Piotr Rzepecki
EPA/Alejandro Garcia PAP/EPA.
Liga Mistrzów. Kosmiczne widowisko na Camp Nou, jednak bez happy endu dla fanów Barcelony. Duma Katalonii remisuje z Interem Mediolan 3:3. Robert Lewandowski był autorem dwóch trafień, ale jego Barca jest w arcytrudnej sytuacji. Może się powtórzyć scenariusz sprzed roku, kiedy Katalończycy sensacyjnie nie awansowali do fazy pucharowej Ligi Mistrzów.

FC Barcelona - Inter Mediolan 3:3 (1:0)

Od pierwszego gwizdka Szymona Marciniaka mecz osiągnął niewiarygodne tempo. Byliśmy świadkami prawdziwej wymiany ciosów. Barca mogła napocząć rywali już w 9. minucie - strzał głową Roberta Lewandowskiego został wybity z linii bramkowej. Do gola nie dopuścił pomocnik Interu, Henrikh Mkhitaryan.

Całe spotkanie kipiało nerwowością. Włosi nie odpuszczali. Nie przyjechali do Barcelony po remis. Byli bardzo groźni z przodu, po kwadransie gry zagrozili bramce Katalończyków. Do interwencji został zmuszony Marc Andre ter Stegen, najlepszy piłkarz Barcelony w ostatnich tygodniach.

Kipi na Camp Nou! Faul za faulem. Gigantyczna stawka meczu

Barcelona imponowała wszechstronnością ataków. Nie tylko Lewandowski zagrażał bramce Onany, ale też Raphinia, Dembele i piłkarze wchodzący z drugiej linii. Drużyna Xaviego była maksymalnie skoncentrowana w ofensywie i imponowała szybkością, pomysłem i finezją.

W 40. minucie Camp Nou ogarnęła gigantyczna euforia. Piłkę zagrywaną z prawej strony przez Sergio Roberto wykończył Ousmane Dembele. Francuz z najbliższej odległości pokonał bramkarza Interu i wlał w serca kibiców Blaugrany dużo radości ale też spokoju. Po tej bramce drużyna z Hiszpanii wyprzedziła w tabeli Inter Mediolan.

Druga część meczu zaczęła się najgorzej dla sympatyków Barcy jak tylko mogła. Po pięciu minutach od gwizdka rozpoczynającego drugą część meczu ter Stegen musiał wyjmować piłkę z siatki. Kapitalne zagranie na kilkadziesiąt metrów Alessandro Bastoniego wykończył Nicolo Barella.

Gigantyczny błąd popełnił w tej sytuacji obrońca Barcy, Gerard Pique, który złamał linię spalonego. Nie przystoi to obrońcy tej klasy, a ta bramka była tylko zwiastunem problemów defensywy Barcy.

Inter po strzelonej bramce na dobre się rozkręcił. Jakby podmienieni piłkarze z Włoch w przerwie. Ich ataki sprawiały olbrzymie problemy Barcelonie. Zwłaszcza gra bloku defensywnego Barcy dawała wiele do życzenia. Słabo wyglądał Gerard Pique, który zawinił przy bramce Barelli, a kilka minut później był bliski samobójczego trafienia.

Później nastąpiła kanonada błędów w obronie FCB i proste pomyłki popełniane przez Erica Garcię i wspomnianego Pique. Obrońcy przegrywali pojedynki, dawali się łatwo przepchać, a mnożące się błędy defensorów Barcelony wykorzystał w 63. minucie Lautaro Martinez. Przy asyście Erica Garcii bez problemów przyjął sobie piłkę na klatkę piersiową, ułożył sobie do strzału i huknął na bramkę ter Stegena i było już 1:2.

Barcelona zerwała się do ataków. Często gościła pod bramką Interu. Wielokrotnie próbował Dembele, który jednak nie mógł drugi raz wpisać się na listę strzelców. Dziesięć minut przed końcem meczu Lewandowski wykorzystał prezent obrońcy Interu, Stefana De Vrija i uderzył na bramkę gości. Piłka jeszcze po drodze odbiła się od jednego z piłkarzy i zmyliła interweniującego Onanę. Lewandowski przedłużył nadzieję Barcy na fazę pucharową Ligi Mistrzów.

W ostatnim fragmencie gry, kiedy Barca uwierzyła, że może odmienić losy meczu i kreowała świetne, szybkie, magiczne ataki i wydawało się, że gol na wagę wygranej wisi w powietrzu... to ter Stegen znów musiał wyciągać piłkę z siatki. Zagranie od bramki na kilkadziesiąt metrów otrzymał Lautaro Martinez. Znów w akcji zamieszani byli obrońcy Barcy, którzy wykazali się biernością i brakiem doskoku. Lautaro zagrał do wybiegającego na wolne pole Gosensa i ten trafił na 2:3.

Kilka minut później Barca odpowiedziała. I znów Robert Lewandowski! Napastnik reprezentacji Polski głową wykończył zagranie Erica Garcii i drugi raz zapisał się w protokole meczowym. Było to 91 trafienie Roberta Lewandowskiego w Lidze Mistrzów. Po raz drugi w tym meczu Lewy dał remis swojej drużynie i znów Camp Nou uwierzyło. Barca w tym czasie zerwała się do ponownych ataków.

Później byliśmy świadkami prawdziwej szarpaniny. Piłkę oglądaliśmy w jednym i w drugim polu karnym. W niemal ostatniej akcji meczu ter Stegen uratował Barcę przed porażką w sytuacji stuprocentowej broniąc strzał jednego z piłkarzy Interu.

Tak wygląda tabela grupy C po 4. kolejce:

  • 1. Bayern Monachium - 12 punktów
  • 2. Inter Mediolan - 7 punktów
  • 3. FC Barcelona - 4 punkty
  • 4. Victoria Pilzno - 0 punktów

Matematyka pozwala marzyć Barcelonie. Remis przedłuża nadzieje Barcy, jednak by Katalończycy awansowali muszą się wydarzyć konkretne scenariusze - musza sięgnąć po komplet punktów w meczach z Viktorią (wyjazd) i Bayernem (dom). Inter musiałby nie wygrać żadnego ze spotkań. Włosi również skonfrontują się z mistrzem Czech i z Bawarczykami.

LIGA MISTRZÓW w GOL24

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Liga Mistrzów. Co za mecz na Camp Nou! Dwa gole Lewandowskiego nie dały wygranej. Tylko matematyczne szanse Barcelony na awans - Gol24

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza