- Ilu zawodników ma pan do dyspozycji na treningach?
- We wtorek było siedmiu.
- A ilu wystąpi w Zgorzelcu w niedzielę, w spotkaniu przeciwko PGE Turowowi Zgorzelec?
- Potrzebujemy dziesięciu zawodników na ławce. Nikłe są szanse, by zagrali chorzy na zapalenie płuc Marcin Dutkiewicz i na zapalenie oskrzeli Robert Tomaszek. Nie będzie oczywiście kontuzjowanego Todda Abernethy'ego.
- Jak w takim razie przygotowywać się do tego kolejnego spotkania? Nie ma pan właściwie pola manewru. Może pan mówić, że będziecie się starać, dacie z siebie wszystko, ale z tak wąskim składem nie da się wygrywać z tak silnym rywalem, jak PGE Turów Zgorzelec.
- Jedną z części koszykówki jest pik'and'roll i na przykład szybki atak. Do tego pierwszego potrzeba czterech zawodników, do kontry jednego. Poradzimy sobie.
- W tym szybkim ataku musi być ktoś, kto jeszcze poda piłkę.
- Najlepiej trener.
- A na poważnie, jak znaleźć motywację, by wygrać?
- To nasz ostatni mecz przed świętami. Musimy skupić się i skoncentrować na meczu, bardziej niż w ostatnim starciu ze Stelmetem Zielona Góra. Musimy spróbować zagrać równo przez czterdzieści minut. Jeśli brakuje nam kilku zawodników, to jesteśmy bardziej skoncentrowani na tym, co robimy. W naszej lidze są przecież i inne zespoły, które grają pięcioma - sześcioma zawodnikami z pozycji ekstraklasy. Na początek meczu jesteśmy w tej samej pozycji co rywal. Na końcu dopiero widać, jak brakuje nam sił. Nasze błędy także wynikają z tego, że gracze nie mają wystarczających sił, by być tak skoncentrowanym.
- Tych sił brakuje na drugą i czwartą kwartę. To widać było po grze Gadri-Nicholsona i Leviego Knutsona przeciwko Stelmetowi.
- Nie chcę mówić jednostkowo. Kontuzję u nas ma Todd Abernethy, reszta jest chora. Czasami można z chorobą zagrać, czasami nie. Ten mecz ze Stelmetem i w Zgorzelcu to starcia z najlepszymi zespołami w kraju. Zawsze jest ciężko. Mam nadzieję, że w tym ostatnim spotkaniu przed świętami i w nowym roku zawodnicy wykrzesają z siebie wszystko, co jest możliwe, by zwyciężyć.
- W zeszłym sezonie Energa Czarni wygrała w Zgorzelcu, występując także w wąskim składzie (ośmiu graczy, w trakcie jeszcze Mantas Cesnauskis doznał urazu i zastąpił go Wojciech Osiński, Energa Czarni wygrała 61:60). To ma znaczenie?
- Jest pewna analogia, ale mamy czterech zawodników, którzy grają zawsze w pierwszej piątce. Yemi Gadri-Nicholson, Waldas Dabkus, Mateusz Kostrzewski i Levi Knutson. Pded wychodził z ławki, ale ostatnio również pokazuje się z dobrej strony. Mamy Michała Nowakowskiego, a i Szymon Długosz pokazał, że potrafi dobrze walczyć w defensywie. Mamy siedmiu zawodników, którzy mogą grać i trzeba więc walczyć. To jest problem, by zagrać dobrze przez czterdzieści minut.
- Na co szczególnie Energa Czarni musi być przygotowana w meczu w Zgorzelcu?
- Nie wiemy, czy zagra Michał Chyliński. Jeśli tak, to będzie zagrożenie rzutami z obwodu. On zdobywa w ten sposób dużo punktów. Groźny jest także z tego samego powodu David Jackson, Vukasin Aleksić umie uruchomić szybki atak. Iwan Zigeranović jest dobry pod koszem. Mają dobrych zawodników, także na zmiany. To zbilansowany zespół.
- Dużo strat popełnia Valdas Dabkus. Jego gra już chyba także poirytowała pana, bo w meczu ze Stelmetem nie wyszedł w drugiej połowie na parkiet.
- Trudno mówić tylko o jego stratach. Miał je i Gadri-Nicholson, miał Brandwein. Mamy z tym problemy, jeśli jedynka podaje do drugiego gracza obwodowego lub jeśli piłka przechodzi przez czwórkę. Przegraliśmy przez straty w całym meczu.
- A dlaczego siedział na ławce tak długo, gdy zespół potrzebował nowych sił?
- Dobrze grał Michał Nowakowski.
Rozmawiał Rafał Szymański
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?