Pod pomnikiem usteckiej kobieto-ryby burmistrz ujawnił treść przesłania i podziękował wodniakom, którzy płynęli z przesyłką łącznie przez cały miesiąc. - Ku chwale Ustki - po wojskowemu zameldował burmistrzowi Tomasz Laskowski, jeden z organizatorów i zarazem uczestnik wyprawy.
W liście do usteckiej siostry Syrenka warszawska opisuje swoje przeżycia z wędrówki Wisłą do Warszawy i swoje legendarne związki z tym miastem. Zapowiada, że namawia Warszawiaków do odwiedzania Ustki zwłaszcza jesienią, kiedy w kurorcie panuje urokliwy spokój. List kończy w taki sposób, że można wnioskować, iż korespondencja między syrenkami będzie trwała nadal.
Przesyłka szła z Warszawy do Ustki w sumie przez cały miesiąc. Najpierw przez dwa tygodnie przewoziło ją Wisłą do Gdańska pięciu śmiałków. Jak opowiadali, ich zmorą były wiślane mielizny i komary. Postoje w portach wiślanych wzbudzały szerokie zainteresowanie. Rozdawali materiały promujące Ustkę oraz wrzucali do rzeki butelki z kuponami na nagrody, np. na bezpłatny weekend w kurorcie.
W Gdańsku list przejął Edward Zając, samotny żeglarz z Ustki. Niestety, zdołał dotrzeć tylko do Łeby. Sztorm uwięził go tam na wiele dni. List przekazał wysiadając pod pomnikiem Syrenki z motorówki.
Za wyprawę dziękował jej uczestnikom burmistrz Ustki Jan Olech, który na nabrzeżu portowym odczytał cały list. Załoga zadeklarowała, że w przyszłym roku popłynie chętnie z odpowiedzią usteckiej Syrenki w górę Wisły.
Jeszcze dziś na nasze stronie wideo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?