Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lodowata podróż­ SKM ze Słupska do Trójmiasta

Daniel Klusek [email protected]
Zimno w pociągach SKM.
Zimno w pociągach SKM. Archiwum
Otwarte drzwi do pociągu, śnieg i lodowisko w korytarzu, a szron na oknach - w takich warunkach podróżowałem w sobotę eskaemkami.

W sobotę postanowiłem pojechać do Trójmiasta. O godz. 7.37 wyjechałem ze Słupska do Gdyni pociągiem SKM. Za oknami padał śnieg, a w środku było nawet ciepło. Niestety, niedługo. Już na pierwszej stacji powiało chłodem. Nie pomogło nawet zamykanie drzwi między korytarzem a przedziałem dla pasażerów. Okazało się, że nie zamknęły się drzwi wejściowe do wagonu. A ponieważ padał gęsty śnieg, korytarz już po kilku minutach zamienił się w ośnieżone lodowisko. Kilka osób próbowało zamknąć drzwi w czasie jazdy pociągu. Być może nie było to ani rozsądne, ani bezpieczne, ale nikt nie chciał siedzieć w zimnie.

Po kilku minutach przy drzwiach pojawił się obsługa pociągu. Pan popatrzył na drzwi, wszedł do tajemniczego pomieszczenia i po chwili zniknął. Drzwi do pociągu nadal zostały otwarte, podobnie jak wejście do tajemnego pomieszczenia pełnego jakichś przycisków i przełączników.
Gdy po dwóch i pół godzinie dygotania z zimna dojechałem do Gdyni Głównej, przesiadłem się do SKM wożącej pasażerów w Trójmieście. A tam ciepło i wygodnie. Podobnie jak w kolejnej eskaemce, którą pojechałem z Oliwy do Wrzeszcza.

Ale limit pociągowego komfortu chyba wykorzystałem w Trójmieście, bo w pociągu SKM jadącym w stronę Słupska o godz. 15.34 było już zimno. Bardzo zimno. Tak bardzo, że na szybach wewnątrz był gruby szron. Ktoś odważył się i zdjął czapkę oraz kurtkę. Szybko jednak zrozumiał swój błąd i ponownie ubrał się odpowiednio do warunków panujących w pociągu.
Niestety, podróż powrotna do Słupska trwała dłużej niż poranna do Trójmiasta.

Przez pierwsze ponad dwie godziny pasażerów było tak wielu, że część z nich stała w przejściu. Gdy w Lęborku wszyscy zajęli już miejsca, okazało się, że pociąg ma tam kilkunastominutowy postój. Przez tan czas drzwi wejściowe były otwarte, mimo że wszyscy dawno już zdążyli wejść i wyjść. Próbując się ratować przed niemal 20-stopniowym mrozem, ktoś próbował zasunąć drzwi między przedziałem a korytarzem. I tu kolejne zaskoczenie, bo drzwi... nie było. Wymontowane zostały one również z drugiej strony korytarza.

Po trzech godzinach męki kilkudziesięcioosobowa grupa pasażerów dojechała w końcu do Słupska. Gdyby powitali ich przedstawiciele SKM, mogliby usłyszeć wiele lodowatych słów na temat warunków, w jakich podróżuje się ich taborem.

Ci przepraszają, biją się w piersi i tłumaczą. - Gdy pada śnieg, zdarza się, że zalega on w drzwiach, tworzy się lód i czasem one nie działają. Ale na stacjach pośrednich, między innymi w Lęborku, są specjalne ekipy, które powinny zadbać o odmrożenie drzwi. To, że nikt nic nie zrobił z drzwiami, jest naganne - twierdzi Mar­cin Głuszek, rzecznik prasowy SKM.
Twierdzi, że to przypadek, iż w pociągach jadących na trasie Słupsk - Trójmiasto jest zimno, a w tych w Trójmieście już ciepło.

- Nie robimy gradacji pasażerów na lepszych i gorszych - mówi Marcin Głuszek. - Zarząd spółki podjął już decyzję, że nasze pociągi stojące na bocznicach i czekające na wyjazd w trasę, będą ogrzewane przez cały czas. Dotychczas, mimo ekstremalnych warunków pogodowych, nie mieliśmy jesz­cze skarg na zimno w pociągach. Bardzo przepraszamy pasażerów, którzy w sobotę jechali w zimnych wagonach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza