Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lokatorzy rezygnują z kotłowni w Biesowicach

Andrzej Gurba
Lokatorzy rezygnują z kotłowni w BiesowicachPo ostatniej podwyżce, umowy na ciepło wypowiedziało 10 odbiorców.
Lokatorzy rezygnują z kotłowni w BiesowicachPo ostatniej podwyżce, umowy na ciepło wypowiedziało 10 odbiorców. internet/archiwum
Ekokotłownia w Biesowicach nie zarabia na siebie. Po ostatniej podwyżce, umowy na ciepło wypowiedziało 10 odbiorców.

Kotłownia w Biesowicach jest ekologiczna, bo od 2004 roku, po jej modernizacji (pieniądze były m.in. z EkoFunduszu), paliwem jest biomasa – w tym wypadku głównie zrębki.

– Przed laty ta inwestycja została źle pomyślana. Kotłownia jest za duża w stosunku do liczby odbiorców. Przez to koszty jej funkcjonowania są wysokie. Do tego dosyć awaryjne są urządzenia – narzeka Magdalena Gryko, burmistrz Kępic. Podaje, że rocznie gmina dopłaca do biesowickiej kotłowni około 100 tysięcy złotych. – Odbywa się to kosztem odbiorców ciepła w Kępicach. Nie możemy dłużej tak tego ciągnąć – oznajmia Gryko.

Bożena Gierszewska, prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Kępicach mówi, że do biesowickiej kotłowni mogłaby być podłączona cała wieś Biesowice, a jest tylko 49 odbiorców. A niedługo będzie ich o 10 mniej, bo tyle osób wypowiedziało umowy na dostawę ciepła po ostatniej podwyżce.

– Nowe stawki za ciepło obowiązują od początku czerwca. Część osób po podwyżce rezygnuje z naszych usług – oznajmia Gierszewska. Podwyżka jest duża. Właściciel 70-metrowego mieszkania w Biesowicach, który w 2011 roku płacił rocznie za ciepło nieco ponad 3400 złotych, zapłaci teraz rocznie około 7500 złotych. Po podwyżce miesięczne opłaty w przypadku tego odbiorcy wynoszą około 600 złotych.

Nic dziwnego więc, że lokatorzy rezygnują z umów i zakładają w blokach ogrzewania etażowe, sami zdobywając opał. – Wyjdzie mi o wiele taniej. Wiadomo, że na początku trzeba ponieść koszty instalacji, ale i tak się opłaca – mówi jeden z mieszkańców.

Mimo ostatniej podwyżki kotłownia w Biesowicach i tak nie będzie na siebie zarabiać. – Podwyżka musiałaby być jeszcze raz taka, aby nie było strat – oznajmia Gierszewska.

Burmistrz Gryko zapewnia, że nie ma planów likwidacji kotłowni w Biesowicach. O ile lokatorzy z dawnych bloków PGR-owskich mają techniczne możliwości samodzielnego ogrzewania się, o tyle nie mają ich lokatorzy z dwóch bloków leśnych (24 odbiorców). No i gmina nie zostawi ich na lodzie.

Prezes Gierszewska zapewnia, że PGK będzie starało się przyciągnąć nowych odbiorców, jak i też minimalizować koszty w inny sposób, choć pole manewru jest ograniczone. Są takie sytuacje, że w pionie w bloku jest tylko jeden odbiorca. Tylko on płaci za ciepło, ale korzystają z niego w części inni lokatorzy – z powodu rur grzewczych w pionie znajdujących się w mieszkaniach. W ten sam sposób ogrzewane są też piwnice, a nikt za to nie płaci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza