Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lokatorzy z ul. Łasaka w Lęborku: Wspólnota mieszkaniowa lepsza od spółdzielni

Zbigniew Marecki [email protected]
Wojciech Zegadło i Jolanta Szwaba ze Wspólnoty Mieszkaniowej przy ul Łasaka 7 w Lęborku
Wojciech Zegadło i Jolanta Szwaba ze Wspólnoty Mieszkaniowej przy ul Łasaka 7 w Lęborku Fot. Zbigniew Marecki
Warto było odłączyć się od spółdzielni - mówią lokatorzy bloku przy ul. Łasaka 7, którzy niespełna trzy lata temu zdecydowali się na założenie wspólnoty mieszkaniowej. Jako pierwsi w mieście odważyli się na taki ruch.

Jeszcze trzy lata temu blok był częścią zasobów Spółdzielni Mieszkaniowej w Lęborku.

Jednak w listopadzie 2007 roku mieszkający w nim razem z rodziną Leszek Szomborg, marynarz dalekomorski, zaczął przekonywać sąsiadów, aby się usamodzielnili i oderwali budynek od spółdzielni. Jego pomysł im przypadły do gustu, tym bardziej że wcześniej 28 z 30 lokatorów zdecydowało się na przekształcenie własności spółdzielczej mieszkań na pełną własność, a spółdzielnia wyodrębniła tę nieruchomość jako samodzielną.

- Uzyskaliśmy też wsparcie ze strony pani Ewy Stolnickiej, szefowej prywatnej firmy zajmującej się administrowaniem budynkami. To ona pomogła nam załatwić wszystkie sprawy formalne, co przebiegło sprawnie i tanio - mówi Wojciech Zegadło, przewodniczący Wspólnoty Mieszkaniowej przy ul. Łasaka 7.
Najpierw odbyło się nieformalne spotkanie mieszkańców bloków, podczas którego podjęto decyzję o ucieczce ze spółdzielni. - Przeważyło to, że koszty utrzymania mieszkań wciąż rosły, a spółdzielnia właściwie nic dla nas nie robiła - tłumaczy Zegadło.

Wkrótce odbyło się już pierwsze, formalne zebranie wspólnoty mieszkaniowej, w trakcie którego w obecności notariusza przegłosowano uchwałę o zawiązaniu wspólnoty mieszkaniowej, wybrano jej zarząd i powierzono administrowanie budynkiem firmie Razem pani Stolnickiej, która o tych decyzjach poinformowała władze Spółdzielni Mieszkaniowej w Lęborku.

Co nie zakazane, jest dozwolone

Na reakcję nie trzeba było długo czekać. Spółdzielnia nie pogodziła się z utratą całego bloku. Wkrótce wystąpiła do Sądu Rejonowego w Lęborku, zarzucając członkom nowej wspólnoty, że nie mieli prawa odłączać się od spółdzielni, bo w aktach notarialnych, na podstawie których przejęli mieszkania na pełną własność, nie zapisano, że mają prawo zmienić administratora.

- Pierwszą sprawę w Lęborku przegraliśmy, ale to nas nie zdziwiło, bo spółdzielnia w naszym mieście zawsze wygrywała procesy - relacjonuje przewodniczący Zegadło.

Nie poddali się. Reprezentujący ich prawnik odwołał się do Sądu Okręgowego w Słupsku. Tam sędzia wytłumaczył prawnikowi spółdzielni, że brak zapisu w akcie notarialnym nie powoduje, że wspólnota jest skazana na spółdzielnię.

- Wygrała zasada, że co nie jest zakazane, jest dozwolone. Po przegranej w Słupsku spółdzielnia już się nie odwoływała. A gdy mieszkańcy kolejnych bloków poszli naszym śladem, spółdzielnia na taki ruch nie odważyła się - dodaje Zegadło.

To jednak nie znaczy, że skończyły się całkowicie problemy ze spółdzielnią. Do tej pory nie doszło do rozwiązania kwestii uczestnictwa Wspólnoty Mieszkaniowej przy ulicy Łasaka 7 w pokrywaniu kosztów utrzymania terenów wspólnych. Pierwsze naliczenie tych opłat wraz z wezwaniem przedsądowym władze spółdzielni dostarczyły jej członkom tuż przed Wigilią 2008 roku.

- Chyba chodziło o efekt zastraszenia. Być może ktoś się przestraszył, ale nikt nie wspomniał o wycofaniu się ze wspólnoty. Za to zaczęliśmy kolejną walkę. Początkowo spółdzielnia chciała, abyśmy uczestniczyli w pokrywaniu kosztów utrzymania i wykorzystania wszystkich jej terenów, nawet tych leżących w Łebie. Teraz już chodzi tylko o tereny przyległe. W naszym przypadku to jeden mały trawnik. Na to jesteśmy w stanie się zgodzić. Akceptujemy nawet to, aby nasz udział wynosił 11,70 procenta, ale nie możemy przystać na to, aby ta opłata wynosiła 7 złotych miesięcznie. To stanowczo za dużo - uważa Zegadło. W tej sprawie wspólnota współpracuje z lęborskim posłem Witoldem Namyślakiem, który poruszał ten problem w poselskiej interpelacji. Na razie bezskutecznie.

Zmiany i inwestycje

Po roku funkcjonowania wspólnota, na mocy trzymiesięcznego wypowiedzenie, rozstała się z firmą Ewy Stolnickiej. Zdecydowały o tym spory rozliczeniowe. Szybko podpisano umowę z następnym administratorem - firmą Nova, która ma wielu klientów w Lęborku.

- Jesteśmy z tego wyboru bardzo zadowoleni, bo koszty administracji zmalały, a poprawiła się jakość obsługi - ocenia Jolanta Szwaba, członek zarządu wspólnoty.

Wspólnie z nowym administratorem wspólnota zaczęła program inwestycyjny. Na ten cel zaciągnęła 93 tysiące złotych kredytu, który ma spłacić bankowi w ciągu 10 lat.

- Nie musiałem załatwiać żadnych formalności. Wszystkim zajął się administrator. Ja tylko musiałem pójść do banku na umówioną godzinę i podpisać umowę kredytową - zdradza Zegadło.

Za te pieniądze oraz oszczędności z funduszu remontowego (1 zł od metra kwadratowego mieszkania) wspólnota już wyremontowała dach bloku i zbudowała na nim ozdobne skosy kryte dachówką (51 900 zł), wymieniła okna na klatkach schodowych (20 488 zł), założyła nowe drzwi wewnętrzne oraz zainwestowała w nową wymiennikownię ciepła, którą jako darowiznę przekazała na rzecz Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Lęborku.

- Dzięki nowej wymiennikowni rozliczamy się z MPEC-em bez pośrednictwa spółdzielni. Dzięki temu spadły koszty ogrzewania. Jednocześnie sterowana komputerowo wymiennikownia pozwala na to, aby dostosowywać poziom i czas grzania do aktualnych potrzeb, co także daje oszczędności. Z kolei przekazanie wymiennikowni na rzecz MPEC-u oznacza, że to ta firma bierze na siebie wszystkie obowiązki związane z jej obsługą i konserwacją. Dla nas to bardzo wygodne rozwiązanie - uważa Zegadło.

Mimo sporego kredytu wspólnota nie przeżywa z tego powodu stresów, bo miesięcznie na jej fundusz remontowy członkowie wpłacają w sumie prawie 3 tysiące zł. Z tego 1600 złotych pochłania spłata kredytu. - W ubiegłym roku było nas stać na to, aby jednorazowo dodatkowo przekazać 10 tysięcy złotych na spłatę kredytu - mówi Zegadło.
Teraz czas na elewację

Dlatego członkowie wspólnoty powoli szykują się do następnego wyzwania: ocieplenia ich budynku.

- Dzięki nowej wymiennikowni i niższym koszom administracji bieżące koszty utrzymania naszych mieszkań zmalały, a nie zwiększyły się. W przypadku mojego blisko 62-metrowego mieszkania w czasach spółdzielczych miesięczne koszty jego utrzymania wynosiły już 600 złotych. Teraz wynoszą od 450 do 500 złotych. Sądzę, że po ociepleniu budynku, czego nie zrobiła spółdzielnia, uda się osiągnąć jeszcze większe oszczędności - przekonuje Zegadło.

Cieszy się, że szlakiem przetartym przez mieszkańców bloku przy ul. Łasaka 7 zaczyna iść także inni. Na odłączenie od spółdzielni zdecydowali się już bowiem także mieszkańcy bloku przy ul. Łasaka 9 oraz Kusocińskiego 19. Do podobnego rozwiązania przygotowują się także mieszkańcy innych bloków.

- Ważne jest także to, że wnioski z tego procesu wyciągnęli również szefowie Spółdzielni Mieszkaniowej w Lęborku, bo w mieście widać prowadzone przez nią remonty - kończy rozmowę Zegadło.

Inna rzecz, że nadal styka się w spółdzielni z niezrozumiałymi oporami.

Gdy niedawno poprosił o rozliczenie funduszu remontowego za czas, kiedy spółdzielnia naliczała go już indywidualnie dla każdego bloku, usłyszał, że może otrzymać tylko rozliczenie własnego wkładu, ale pod warunkiem, że zapłaci za tę usługę 30 złotych.

- Nie chodzi o te pieniądze, bo to nie jest porażająca kwota, ale o stosunek do petenta. Pod tym względem w spółdzielni jeszcze się musi bardzo wiele zmienić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza