Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maciej Stolarczyk o Amber Cup i Gryfie Słupsk

Rafał Szymański
Maciej Stolarczyk w V Amber Cup w hali Gryfia.
Maciej Stolarczyk w V Amber Cup w hali Gryfia. Fot. Łukasz Capar
Rozmowa z Maciejem Stolarczykiem, wychowankiem Gryfa Słupsk, graczem Pogoni Szczecin, Wisły Kraków i reprezentacji Polski, obecnym na V Amber Cup.

- Grał pan w V Amber Cup w zespole oldbojów Wisły Kraków, chociaż jeszcze niedawno biegał po boiskach ekstraklasy. Ma pan jednak małe doświadczenie w takich halowych zmaganiach.

- Tak, za moich czasów, nie było tego typu imprez. Dopiero teraz to stało się popularne, i coraz częściej się one zdarzają. I bardzo fajnie, bo to duża atrakcja w tym okresie, gdy nie ma już rozgrywek.

- W rundzie jesiennej zaczął pan pracę trenerską w seniorach z zawodnikami Pogoni Szczecin, czy jako szkoleniowiec chciałby pan, by pańscy podopieczni grali w takich zawodach. To jest jednak duże niebezpieczeństwo kontuzji.

- Ta nawierzchnia w Gryfii była akurat bezpieczna, dlatego w tym wypadku nie byłoby przeciwskazań, by zagrać w takich zawodach. Ogólnie rzecz biorąc nie zaliczam się do wielkich zwolenników piłki w hali, ona jest zupełnie inna niż ta na trawie.

- W Niemczech dużo jest takich turniejów...

- Tam już jest przemysł. One zapełniają tę lukę między rozgrywkami. Tworzą taką bundesligę halową. To jest marketingowo bardzo ważne. Także dbają o nawierzchnię, by nie było ryzyka kontuzji. Od kolegów, którzy grają w Niemczech, wiem, że to taka forma dodatkowych przygotowań, uzupełniająca trening.

- Zna pan wielu polskich zawodników. Czy kojarzą już piłkę nożną w Słupsku z turniejem Amber Cup, czy jednak z Gryfem i Pawłem Kryszałowiczem?

- Amber kojarzy się cały czas ze Słupskiem. Gryf to jednak dłuższa historia i ta nazwa zawsze będzie hasłem wywoławczym tego miasta. Ta historia Gryfa nie może odejść w zapomnienie, przez to że jest Amber. Turniej to tylko etap popularyzacji miasta. Gryf jest od zawsze.

- Coraz głośniej mówi się o tym, że miałby pan zostać trenerem Gryfa Słupsk. Czy to prawda?

- Na razie nic mi o tym nie wiadomo. Znam się z Pawłem Kryszałowiczem, graliśmy razem w Wiśle Kraków, życzę Gryfowi jak najlepiej, ale na razie nie ma nic na rzeczy.

- Nie ma, bo nie podjąłby się pan tego, czy jeszcze nikt panu tego nie proponował?

- To już wirtualne pytanie i trudno mi na to odpowiadać. Gryf jest klubem z bardzo długą historią, ale z drugiej strony nie znam wizji klubu, nie wiem, jakie są oczekiwania, jak to ma wyglądać, jaka jest budowa drużyny, na jakim jest to etapie. To jest na razie bardzo trudna odpowiedź.

- Gryf jest na ostatnim miejscu w III lidze. Jak pan z punktu widzenia trenera ocenia, jaki typ szkoleniowca powinien w tym momencie zająć się zespołem - doświadczony z autorytetem, czy młody, który ma wizję i dopiero musi sobie budować autorytet u piłkarzy?

- Musi się tego podjąć trener, który będzie w to wierzył i będzie miał wizję tego, jak zespół będzie funkcjonował i grał do końca rozgrywek. To jest podstawowy warunek. Czy to ma być trener młody czy doświadczony? W tym wypadku bardziej liczą się umiejętności takiego szkoleniowca i jego fach.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza