Po pierwsze, oferta spółki Pas Projekt z Nadarzyna była najlepsza cenowo (po odrzuceniu najniższej oferty - dop. gh). Po drugie, formalnie wszystko w niej się zgadza. Wybór więc był przesądzony wcześniej i gdy tylko radni w ubiegły piątek na nadzwyczajnej sesji zgodzili się przekazać dodatkowe pieniądze na projekt (oferta tej spółki była wyższa od zaplanowanych przez miasto środków), od razu opublikowano informację z wyborem zwycięzcy przetargu.
Formalnie przetarg wygrała spółka Pas Projekt z o.o. W ubiegłym roku zawiązał ją Sławomir G., właściciel Pas Projekt Archi. Studia, czyli biura, które projektowało słupski akwapark. W nowej spółce ma on 99 procent udziałów, a jego żona, która została prezesem, 1 procent udziału.
Zobacz także: Siedem wielkich kłamstw w sprawie słupskiego akwaparku
Gdy zadzwoniliśmy do Sławomira G. z prośbą o komentarz, dlaczego wystartował w przetargu w Słupsku, wszak projektował tu akwapark, szybko się rozłączył, odmawiając rozmowy.
Nieprawomocny wyrok w sprawie Trzech Fal
Przypomnijmy, że ubiegłego lata słupski sąd skazał Sławomira G. za posługiwanie się sfałszowanym projektem akwaparku. W uzasadnieniu wyroku sędzia Jarosław Turczyn stwierdził, że Sławomir G. posłużył się sfałszowanym w części projektem, ale fałszerstwo i posługiwanie się takim projektem można mu udowodnić tylko do momentu złożenia dokumentacji w wydziale administracji budowlanej.
Zdaniem sądu, oskarżony wiedział jednak, że projektant dróg (przy akwaparku - dop. gh) Jerzy Lipko nie żyje, mimo to wykazał go w spisie autorów projektu. Podpisu tego projektanta nie brakowało, nie trzeba było uzupełniać go w wydziale, więc Sławomir G. wcześniej go sfałszował. Sąd zauważył też, że Sławomir G. w zatrważający sposób manipulował projektami i projektantami. Jednak tylko troje z dziewięciu, których podpisy sfałszowano, zaprzeczyło, że brało udział w pracach. Według sądu, właściciel biura projektowego celowo wskazał tych projektantów, by spełnić warunki przetargu i posłużył się sfałszowanym projektem, by inwestycja uzyskała pozwolenie na budowę.
Wyrok (10 tys. zł grzywny) nie jest prawomocny i Prokuratura Okręgowa w Słupsku wniosła apelację, ale tylko wobec wyroku oskarżonego Sławomira G.
Zobacz także: Gigantyczny fallus obok akwaparku. Szukają wandala
Wraz z nim skazane zostały trzy urzędniczki ratusza, które wydawały pozwolenie na budowę akwaparku. Apelację w ich sprawie złożyli obrońcy, domagają się uniewinnienia. Natomiast Sławomir G. i jego adwokat nie odwołują się od wyroku Sądu Rejonowego w Słupsku.
Tymczasem nie był to pierwszy wyrok Sławomira G. W grudniu 2014 uprawomocniło się skazanie go w Łodzi, jak nas poinformowano w tamtejszym sądzie. Za sprawy związane z... oszustwem projektowym.
Prawomocnie skazany w Łodzi
Architekt został skazany w 2014 roku na rok i dwa miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata za usiłowanie popełnienia oszustwa oraz podrabianie dokumentów dotyczących inwestycji na terenie Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi. Sprawę szeroko opisywał „Dziennik Łódzki”. Toczyła się ona przed Sądem Okręgowym w Łodzi. Prokuratura Rejonowa Łódź-Bałuty ustaliła, że w 2007 roku oskarżony zawarł z ASP umowę na prace projektowe i wykonanie tzw. nadzoru autorskiego. Architekt zobowiązał się do wykonania koncepcji zagospodarowania należącego do uczelni terenu i opracowania projektów budowlanych Centrum Promocji Mody oraz Centrum Nauki i Sztuki.
Zobacz także: Sądowy finał sprawy słupskiego akwaparku
Do zadań Sławomira G. należało pełnienie nadzoru autorskiego nad realizacją projektów budowlanych, ale w jego imieniu miała to robić żona, posiadająca odpowiednie uprawnienia. Prokuratura ustaliła, że nie była ona na placu budowy, a jej podpisem posługiwał się mąż.
Prokuratora zajęła się sprawą po doniesieniu od byłego rektora ASP. Gdy terminy, dotyczące realizacji inwestycji, nie były dotrzymywane, uczelnia zaczęła naliczać odsetki. W reakcji na to architekt przedłożył porozumienie, zawarte rzekomo w 2009 roku między nim a ówczesnym rektorem uczelni (który pełnił tę funkcję do 2012 roku). Z porozumienia wynikało, że ASP zrezygnowała z części zamówienia, natomiast terminy wykonania przesunięto o rok z korzyścią dla Sławomira G. W efekcie nie musiał on płacić kary umownej w wysokości 1,4 miliona złotych.
Rektor, z którym rozmawialiśmy, zakwestionował autentyczność dokumentu. Stwierdził, że na kartkę z autentycznej umowy z jego podpisem nadrukowano nowe treści i skierował sprawę do prokuratury.
Niezrozumiała akwaparkowa historia
Sprawa projektu akwaparku w Słupsku też mocno przyczyniła się do klęski tej sztandarowej inwestycji poprzednich władz miasta. Doskonale o tym wie obecny wiceprezydent Marek Biernacki, który zresztą publicznie podkreślał, że obiekt trzeba przeprojektować.
- Więc jaką gwarancję pan ma, że teraz hala będzie, skoro projektant ten sam - zapytaliśmy odpowiedzialnego za inwestycje w mieście wiceprezydenta.
- Przypomnę, że akwapark był budowany w systemie zaprojektuj i wybuduj, co oznacza, że wykonawca, który wygrał przetarg, w ofercie wskazał projektanta. Miasto kupowało więc kota w worku. My działamy etapowo, najpierw projekt, potem wykonawca. Sprawdzałem osobiście, np. w PKP, firmę Pas Projekt, bo robiła kilka modernizacji dworców. Będziemy dokładnie sprawdzać projekt. W sprawie akwaparku zawiódł nadzór ze strony miasta. Ja dopilnuję, by był teraz odpowiedni. Z projektantem będą pracować fachowcy, a ja sam jestem inżynierem i realizowałem kilka projektów - zapewnia Marek Biernacki.
W 2014 roku dokładnie opisaliśmy dwa przykłady złego zaprojektowania i wykonania akwaparku. Pierwsza to sprawa dachu. Nadal obiekt nie ma porządnego dachu. Obecny trzeba rozebrać i zutylizować. Opinia Ryszarda Neugebauera, biegłego rzeczoznawcy z Gdyni, jest miażdżąca. To co jest obecnym dachem, jest źle zaprojektowane, źle wykonane i będzie przeciekać, gdy będzie śnieg, który jest wielkim zagrożeniem dla konstrukcji i nie da się go zimą odśnieżać.
Druga sprawa to drogi wokół akwaparku. Tak, te, które „zaprojektował po śmierci” nieżyjący inżynier.
- Te drogi to bubel projektowy - powiedział nam wtedy Józef Łysakowski, który pracował przy ich budowie jako podwykonawca w 2012 roku. - Część zaprojektowano poniżej wód gruntowych. Jest tam ciągle jezioro. Przymrozki wszystko rozwalą. Tam powinien być nasyp.
ZOBACZ TAKŻE: Projektowali słupski akwapark, chcą wykonać projekt hali
Przeczytaj także:
Kabareton w Dolinie Charlotty. Jubileusz Neo Nówki
Nawałnica nad regionem. Powalone drzewa, interwencje strażaków
Tak wygląda Słupsk z góry
Chmury nad Doliną Charlotty. Czy to undulatus asperatus?
Kolizja trzech aut na ul. Portowej w Słupsku (wideo, zdjęcia)
Rozpoczęły się wakacje. W Ustce plaża naprawdę szeroka
Polonez szóstoklasistów na zakończenie szkoły (zdjęcia)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?