Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Magam Trophy. W błocie, wodzie i piachu (wideo)

(ang)
Jak co roku nie brakuje emocji na rajdowych trasach. Auta grzęzną w błocie i topią się w wodzie.
Jak co roku nie brakuje emocji na rajdowych trasach. Auta grzęzną w błocie i topią się w wodzie. Andrzej Gurba
W sobotę kończy się 12. rajd samochodów terenowych Magam Trophy, który od wtorku trwa w gminie Miastko i okolicy. Emocji, jak co roku, nie brakuje.

W tym roku rajd nie zaczął się widowiskowym prologiem, a prezentacją kierowców i aut na ulicy Armii Krajowej w Miastku. Na starcie stanęło 39 załóg z Polski, Łotwy, Niemiec i Szwecji w klasach: extreme (trudniejsza) i adventure (łatwiejsza).

Off-roadowy Magam znany jest z trudnych błotnych i wodnych przepraw oraz niemal pionowych podjazdów i zjazdów. I były one od pierwszego etapu. Pierwszego dnia z trasą najlepiej poradzili sobie Marcin Łukaszewski i Magdalena Duhanik - jedni z faworytów rajdu (extreme) oraz Remek Moenert i Artur Pesta (adventure).

Kolejny dzień w klasie extreme nie przyniósł zmiany na pozycji lidera, choć kolejne załogi bardzo zbliżyły się do pierwszego miejsca. W adventure na pierwszym miejscu znaleźli się Arek Szamszon i Jakub Krysa. Po trzecim dniu Łukaszewski i Duhanik umocnili się na pozycji liderów w klasie extremie, a w klasie adventure na pierwsze miejsce wrócili Moenert i Pesta.

Jak co roku nie brakuje emocji na rajdowych trasach. Szczególnie widowiskowe są przejazdy między taśmami. Auta grzęzną w błocie i topią się w wodzie. W ruch niemal zawsze idą wyciągarki. Nie każda załoga radzi sobie z trudnymi trawersami. Często rezygnują z nich zagraniczne ekipy.

- Dziś dwukrotnie przejeżdżaliśmy 40-kilomerową petlę, pokonując te same przeszkody. Do pierwszego okrążenia wystartowaliśmy z ostatniej pozycji i musieliśmy czekać, bo najtrudniejsza część próby trochę się zakorkowała. Nie mogliśmy wybrać najlepszego toru jazdy. Skończyliśmy ten etap na całkiem niezłej pozycji i do kolejnej pętli wyruszyliśmy z dobrego miejsca. Ten przejazd poszedł nam dużo lepiej i trasę pokonaliśmy śpiewająco - mówi Marcin Łukaszewski.

- Jedzie nam się jak w off--roadzie, czyli z przygodami. Dwa kółka zrobiliśmy bez wspomagania, mamy jakąś awarię przekładni kierowniczej, bo po pierwszym okrążeniu zmieniliśmy pompę wspomagania i lepiej było tylko przez chwilę. Próby były bardzo ciężkie i treściwe - komentuje Robert Kufel.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza