Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Magdalena ze Szczecina walczy o każdy dzień życia. Można jej pomóc

Anna Folkman
Anna Folkman
Pani Magdalena ma 29 lat i razem z czworgiem dzieci mieszka na Żelechowej. Niedawno nastąpił u niej nawrót choroby nowotworowej. Dziś walczy o każdy dzień życia - by czesać córki, robić naleśniki czy zobaczyć syna u I Komunii Świętej. Ona i dzieci mają tylko siebie. - Nie chcę być dla nich aniołem w niebie, chcę być matką na ziemi - mówi kobieta i błaga o pomoc.

- Moje szczęścia to trzyletnia Maja, siedmioletnia Julia, dziewięcioletni Filip oraz dziesięcioletnia Dominika - zaczyna Magdalena Pomińska. - Zawsze mówiłam sobie: Daj spokój. Dzieciaki dają ci takiego „powera” do walki, z mężem przecież na dobre i złe. W szczęściu i w chorobie. Mam wsparcie. Będzie dobrze. Zawsze się wspieraliśmy. Zawsze i na zawsze. Tak czułam. Wiedziałam. Popełnił samobójstwo. Zostawił mnie. Zostawił dzieci. Już mnie nie wspiera. Nie przytuli i nie powie, że razem przez to przejdziemy. Że załatwimy raka, że będziemy szczęśliwi i na zawsze razem. My i dzieci. Umarło wszystko w co wierzyłam. Dziś strach przybrał na sile.

Od 2015 roku pani Magdalena walczy z nowotworem złośliwym szyjki macicy „IIB”. Podczas trzyletniego leczenia została poddana radiochemioterapii radykalnej oraz dwóm kursom chemioterapii paliatywnej.

W tym roku nastąpiła wznowa choroby, więc zaczyna kolejny kurs chemioterapii. Rak zaatakował płuca i węzły chłonne.

- Walczę i nie poddam się. Moim największym marzeniem jest towarzyszenie synowi podczas I Komunii Świętej, wsparcie najmłodszej córki podczas pierwszego dnia w szkole. Tyle pięknych chwil przed moimi dziećmi, jeszcze tyle rzeczy do zrobienia… - mówi pani Magda. - Dlatego codziennie od trzech lat staję do nierównej walki o każdy dzień. Niestety koszty leczenia, wyjazdy na konsultacje i badania medyczne, metody niekonwencjonalne, suplementacja oraz specjalistyczna dieta, są zbyt wysokie abym mogła pokryć je ze skromnego budżetu mojej rodziny. Chce spróbować wszystkiego, gotowa jestem na wszystko, nawet na najbardziej szaloną metodę. Chcę żyć! Cieszyć się każdą chwilą z dziećmi, mieć szansę przygotować je do życia. Proszę o pomoc w tej walce, o każdy dzień, tydzień, miesiąc i rok. Żebym mogła rano wstać, usmażyć dzieciom naleśniki z ich ulubionym dżemem, uczesać córkom włosy, wyprasować na apel szkolny koszulę synkowi, odprowadzić ich do szkoły i przedszkola. Kocham życie. Kocham każdy dzień. Buziaki moich dzieci są lekarstwem na łzy i smutek. Nie na raka ! Moje dzieci cierpią. Nie mogę na to pozwolić. Mówi się, że pieniądze szczęścia nie dają. Możliwe. Mi, Magdzie są potrzebne. Do szczęścia i dla szczęścia moich dzieci. Nie chcę być Aniołem w niebie. Chcę być matką na Ziemi. Proszę...

Okazuje się, że kilka dni temu lekarze odstąpili od chemii, bo mogłaby ją zabić.

- Do piątku Magda zostanie w szpitalu, muszą ją nawodnią, podać krew i wzmocnić - mówi pani Małgorzata, przyjaciółka kobiety. - Myślą o radioterapii, ale muszą ją podnieść. W szpitalu wożona jest na wózku, nie ma siły chodzić. Mam głęboką nadzieję, że dożyje do komunii...

Jeśli ktoś zechciałby wspomóc panią Magdę może to zrobić np. poprzez wpłatę na portalu zrzutka.pl pt. Pomoc w walce o życie dla Magdy, może też dokonać wpłaty na konto Fundacji Avalon z dopiskiem Pomińska, 9310. Nr konta to 62 1600 1286 0003 0031 8642 6001 . Jeszcze inną możliwością jest wysłanie SMSpod nr 75165 o treści POMOC 93 10 za 6,15 zł brutto.

Zobacz także: Kulisy zdrowia: Trzydniówka. Jesteś w ciąży? Uważaj na tę chorobę

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Magdalena ze Szczecina walczy o każdy dzień życia. Można jej pomóc - Głos Szczeciński

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza