Lokatorzy kolejowego bloku zaalarmowali administratora, że z mieszkania na parterze cieknie do piwnicy woda.
- Lokator tego mieszkania opłaca czynsz, ale w nim nie przebywa. Nie mogliśmy się z nim w żaden sposób skontaktować, stąd weszliśmy do mieszkania w obecności jego sąsiadów. Awaria nie wymagała natychmiastowej interwencji. Dwa tygodnie szukaliśmy lokatora, ale nie udało się go znaleźć - mówi Kazimierz Laskowski ze słupskiego oddziału gospodarowania nieruchomościami PKP.
Kiedy pracownicy PKP weszli do łazienki, zobaczyli wysuszone zwłoki psa. - Obok tego co z psa zostało, znajdowały się zwierzęce odchody - dopowiada Laskowski.
Pies musiał konać w męczarniach, będąc zamkniętym w łazience. Jak długo? Nikt tego nie wie. Podobno mężczyzna nie pokazywał się w mieszkaniu od trzech lat.
- To może być już trzy lata. Pamiętam, że był okres, kiedy pies przez cały czas szczekał - mówi jeden z lokatorów tego bloku.
Mieszkańcy są zszokowani odkryciem. - Mógł psa porzucić, a nie zgotować tak okrutny los. Powinna spotkać go sroga kara - mówi mieszkanka Słosinka. Inna dodaje. - Nie mieszkam w tym bloku. Dziwię się jednak sąsiadom, że nie zareagowali, kiedy pies jeszcze żył. Musiał szczekać, walczyć o życie. Na pewno było go słychać. Nikt nie zareagował. I to jest smutne - komentuje kobieta.
Miastecka policja od wczoraj prowadzi czynności wyjaśniające w tej sprawie. Informacje zbiera dzielnicowy.
- Znamy nazwisko lokatora. Teraz ustalamy jego miejsce pobytu. Prawdopodobnie przebywa na terenie gminy Miastko. Dzisiaj oficjalne zawiadomienie w tej sprawie ma złożyć pracownik PKP - mówi Rafał Burnicki, zastępca komendanta Komisariatu Policji w Miastku.
Za znęcanie się nad zwierzęciem grozi do dwóch lat pozbawienia wolności.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?