Ta sprawa wstrząsnęła opinią publiczną dwukrotnie. Najpierw ze względu na koszmar zbrodni, później z powodu rozsyłania telefonami komórkowymi zdjęcia głowy ofiary.
To była sobota, 19 marca. Jadwiga K., 48-letnia mieszkanka Objazdy pod Ustką, najpierw kupiła mężowi wino. Gdy wypił, przynajmniej dwa razy uderzyła go w głowę obuchem siekiery, a później, dla pewności, że nie żyje, obcięła mu głowę kuchennym nożem.
Weszła do drugiego pokoju i oznajmiła 20-letniemu synowi:
- No, nareszcie, będziemy mieli spokój.
Syn nie słyszał zajścia, bo siedział przy komputerze ze słuchawkami na uszach.
Jadwiga K. sama wezwała policję. Gdy kryminalni przyjechali na miejsce, martwe ciało 51-letniego Zbigniewa K., leżało we krwi, głowa - osobno.
Mężczyzna już od uderzeń stracił przytomność. Ciosy połamały mu czaszkę. Śledztwo prowadzi słupska prokuratura rejonowa. Zaraz po zdarzeniu kobieta została zatrzymana i aresztowana.
- Podejrzana obecnie przebywa na obserwacji w psychiatrycznej w szpitali - mówi Jacek Korycki, rzecznik słupskiej prokuratury okręgowej.
Z naszych informacji wynika, że Jadwiga K. miała problemy psychiczne. Powinna zażywać leki, ale tego nie robiła. W domu było pełno lekarstw i recept. Jednak w grę wchodzi także długoletnie znęcanie się nad rodziną przez Zbigniewa K.
Tymczasem kilkanaście dni po zabójstwie 25-letnia córka Zbigniewa K. powiadomiła prokuraturę, że w telefonach komórkowych i pocztą elektroniczną są rozsyłane zdjęcia głowy jej ojca. Sprawę przekazano do prokuratury w Lęborku, bo chodzi o policjantów z Komendy Miejskiej Policji w Słupsku.
Córka dołączyła wydruk makabrycznego zdjęcia ofiary z komputera. Widać na nim mężczyznę z leżącą obok odciętą głową w kałuży krwi i twarz zabitego. Według zeznań rodziny, syn ofiary dowiedział się od sąsiadki, że takie zdjęcia krążą, a córka dostała je później mailem od brata.
- Po sugestiach rodziny pierwszym podstawowym kręgiem osób podejrzewanych stali się policjanci ze słupskiej komendy, z komisariatu w Ustce i technik kryminalistyczny. Wszyscy, którzy wykonywali czynności - mówi Dorota Frączek, zastępca lęborskiego prokuratora rejonowego. - Prokurator prowadził śledztwo osobiste w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy poprzez rozpowszechnianie zdjęć z miejsca zbrodni, zanim zostały one ujawnione w postępowaniu sądowym. Umorzyliśmy to postępowanie z powodu niewykrycia sprawcy.
Według prokurator Frączek, w śledztwie porównano wydruk z komputera zdjęcia (tego z maila od brata) z zapisanymi na płycie zdjęciami, które policja robiła w czasie oględzin na miejscu zdarzenia, wykonując swoje czynności.
- To, które krążyło w telefonach, było zupełnie inne - mówi prokurator. - Jednocześnie niemożliwa była identyfikacja zdjęcia, ponieważ nie miało ono żadnych danych elektronicznych. Nie wiadomo, jakim urządzeniem, z jakimi parametrami zostało zrobione. To ograniczyło wykrycie sprawcy.
Jednak prokuratura przyznaje, że nie zabezpieczyła do badań telefonów policjantów, którzy byli na miejscu.
- Trudno byłoby przeprowadzać takie oględziny. Wszyscy funkcjonariusze zaprzeczyli, że robili takie zdjęcia - argumentuje Dorota Frączek.
Druga rzecz to, że - zgodnie z zawężoną kwalifikacją sprawy - przesłuchano tylko policjantów, mimo że na miejscu zbrodni była ekipa karetki pogotowia czy pracownicy firmy pogrzebowej.
- Nie prowadziliśmy sprawy w tym kierunku. Gdyby coś się pojawiło, to oczywiście byśmy to wyjaśnili. Postanowienie o umorzeniu śledztwa nie jest jeszcze prawomocne. Pokrzywdzeni mogą się na nie zażalić - dodaje prokurator. - Poza tym w każdej chwili można podjąć śledztwo, jeśli pojawią się nowe okoliczności.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?