- Pani uczniowie siedzą w ławkach i leżą w szpitalnych łóżkach.
- Nasza szkoła prowadzi szkołę przyszpitalną. 10 lat pracowałam z chorymi dziećmi. W starym szpitalu często prowadziłam lekcje na korytarzu, teraz mamy na pediatrii specjalną, ładną salę.
- Chore dzieci myślą o nauce?
- Bardzo to lubią. To dla nich odskocznia od szpitalnego życia. Ostatnio gdy uczyłam małą dziewczynkę, przyszła pielęgniarka i powiedziała, że czas na kroplówkę, a ona stwierdziła, że nie będzie jej to przeszkadzało w robieniu zadań. Do prawej ręki miała przyczepiony wenflon, lewą pisała. Wiele dzieci ma lekcje przy łóżkach, bo nie mogą wstawać.
- Trudno pracuje się w szpitalu?
- Wiadomo, że te dzieci mają prawo być w gorszej formie, trzeba brać to pod uwagę. Niektóre przez chorobę mają duże zaległości w nauce, ja chcę pomóc im je pokonać. To praca indywidualna, dużo spokojniejsza niż w normalnej szkole.
- Ale w takiej pani też uczy...
- Owszem. Oprócz wiedzy w szkole staram się uwrażliwić dzieci na dostrzeganie piękna, wychodzimy na spacery, zwracam im uwagę na estetykę ubioru.
- A jak pani odpoczywa?
- Czytam książki i rozwiązuję krzyżówki. Lubię rozrywki umysłowe, bo pierwsze studia jakie skończyłam, to matematyka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?