Trwa właśnie zbiór z 2,5-hektarowej plantacji. Kilkanaście osób pcha przed sobą wzdłuż malinowych krzaków wysokie wózeczki, na których stoją pojemniki na owoce. Praca jest żmudna, bo trzeba ręcznie zerwać każdą dojrzałą malinkę. Zbiory potem lądują w większych kontenerach, które prosto z pola odbiera chłodnia.
- Praca jest ciężka, raczej dla cierpliwych pań, ale dobrze, że chociaż na stojąco - mówi Eugeniusz Dąbek. Rok zalicza raczej do średnich, w lipcu było bowiem za sucho i odbiło się na plonach. Ale na zbyt nie może narzekać, choć ceny - jak to zawsze - mogłyby być wyższe. Z malinami jest tak źle, jak z innymi owocami miękkimi. W tym roku rolnicy mieli ogromne problemy ze sprzedażą np. porzeczek. (r)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?