Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mało miejsc w słupskich przedszkolach

Monika Zacharzewska
Monika Zacharzewska
Sześciolatki czują się w przedszkolu tak dobrze, że nie spieszy im się do szkoły. Stąd też problem z trzylatkami, dla których brakuje miejsc. Na zdjęciu dzieci z przedszkola „Niezapominajka” w Słupsku
Sześciolatki czują się w przedszkolu tak dobrze, że nie spieszy im się do szkoły. Stąd też problem z trzylatkami, dla których brakuje miejsc. Na zdjęciu dzieci z przedszkola „Niezapominajka” w Słupsku Łukasz capar
W Słupsku działa 19 miejskich przedszkoli. Od września będzie do nich chodziło 2260 dzieci w wieku od trzech do sześciu lat, w tym 1970 takich, które już do nich chodziły wcześniej.

I tak jak tym cztero-, pięcio- i sześcioletnim miasto musi zapewnić miejsca, a rodzice aż 209 trzylatków dostali informację, że ich pociechy do publicznych placówek nie zostały przyjęte.

W tym roku kłopot powstał w związku z podwyższeniem wieku obowiązku szkolnego do siedmiu lat. W przedszkolach w związku z tym zostało 544 sześciolatków, których rodzice nie zdecydowali się posłać ich do pierwszej klasy. Ponadto sporo cztero-, pięcio- i sześciolatków zostało też przepisanych do miejskich przedszkoli z tych niepublicznych. I musiały one zostać przyjęte, bo nakazują to przepisy

- W najdramatyczniejszej sytuacji są rodzice 138 trzylatków, które spełniały wszelkie formalne wymogi przyjęcia do przedszkola, ale nie zostały przyjęte, bo miały niższą liczbę punktów niż inne - mówi Karolina Chalecka z biura prasowego prezydenta Słupska. - Nie przyjęto do miejskich placówek również dziewięciorga dzieci zameldowanych poza miastem i ponad 60, których np. jedno z rodziców nie pracuje. We wcześniejszych latach, gdy wolne miejsca w przedszkolach były, z ich przyjęciem nie było kłopotu. W tym roku jest.

Dwa tygodnie temu zaraz po ogłoszeniu list przyjętych do przeszkoli dzieci nazwisk na tych listach było znacznie mniej. Jednak urzędnicy miejscy zdecydowali się stworzyć dodatkowe grupy dla trzylatków w przedszkolach miejskich nr 15, 19, 25 i 32. - Powstały one w salach rekreacyjnych spełniających wszelkie wymagania. Umieściliśmy w tych grupach dodatkowo 95 dzieci - mówi Karolina Chalecka.

Rodzicom trzylatków, które nie zostały przyjęte do miejskich przedszkoli, pozostaje szukanie innych rozwiązań - niani, babci lub np. pytanie o wolne miejsca w przedszkolach niepublicznych, których w mieście jest kilka. Z naszego rozeznania wynika, że są w nich jeszcze miejsca dla najmłodszych dzieci. Te rozwiązania jednak wiążą się z wyższymi opłatami niż te obowiązujące w miejskich placówkach.

Zobacz także:

 

gp24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza