Chodzi o sklep spożywczy Rogalik oraz o kilka sklepów, które funkcjonowały przy ul. Armii Krajowej w kwartale naprzeciw kościoła Najświętszego Serca Jezusowego. Jak się dowiedzieliśmy, upadek tych sklepów następował powoli, z roku na rok, ale ostatecznie dobiły je nowe supermarkety przy ul. Psie Pole (Netto) i Kniaziewicza (Lidl i Biedronka) oraz przeniesienie szpitala wojewódzkiego z budynku przy ul. Obrońców Wybrzeża do nowej siedziby przy ul. Hubalczyków.
- Wraz z powstaniem kolejnego supermarketu traciliśmy pewną grupę klientów. Gdy przeniesiono szpital do nowej siedziby, to straciliśmy także tych klientów, którzy kupowali produkty dla członków swoich rodzin przebywających na leczeniu w szpitalu - mówi była pracownica jednego ze sklepów.
- Małe sklepy upadają, bo nie miały szans wygrać z supermarketami, które są bardzo silne kapitałowo i działając w sieci mają większe możliwości. Niestety, lata 90. ubiegłego wieku, kiedy prywatne sklepy intensywnie się rozwijały, dawno minęły - mówi Krzysztof Banach, współwłaściciel zakładu Usługi Pogrzebowe Kalla, który w lokalach po zamkniętych sklepach zamierza teraz umieścić swoje pomieszczenia magazynowe.
- Od razu widać, co się teraz opłaca w mieście. Zakłady pogrzebowe nie zbankrutują, bo ludzie umierają jak muchy, a ZUS daje pieniądze na każdy pochówek, więc tego typu firmy mają stały dochód - mówi sarkastycznie były właściciel małego sklepu w tym rejonie miasta.
Jednak nawet on przyznaje, że w ciągu ostatnich dwudziestu lat zmieniły się przyzwyczajenie klientów, którzy częściej wolą kupować na cały tydzień w supermarkecie niż codziennie w pobliskim sklepie.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?