Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mam sporą satysfakcję z wykonania zadania [rozmowa]

Krzysztof Niekrasz
Rozmowa z Marcinem Petrusem, byłym prezesem Karola Pęplino, któremu szefował przez dziewięć lat i czynnie grał jako bramkarz w słupskiej klasie okręgowej.

Od ilu lat Marcin Petrus ma do czynienia z futbolem?

Już od najmłodszych lat. Pierwsze treningi miałem jako dwunastolatek w Salosie Słupsk. Pasję do futbolu zaszczepił we mnie tata Wiesław, który zabierał mnie na mecze Ludowego Zespołu Sportowego Pęplino od 1986 roku.

Grając w piłkę nożna pełnił pan też rolę prezesa klubu. Ile kadencji szefował pan pęplińskiemu Karolowi?

Prezesem byłem od października 2010 roku. Stało się to po awansie do czwartej ligi. Wtedy rezygnację złożył ówczesny prezes Wiesław Kurowski i ja po nim przejąłem prezesowską pałeczkę.

Funkcja prezesowska jest społeczna i nie przynosi korzyści finansowych. Znam pana doskonale i wiem, że futbol to pana życie. Nie żal odstawiać swoje hobby na boczny tor?

Futbol to moja pasja. Najpierw byłem zawodnikiem. Następnie występowałem w podwójnej roli jako bramkarz i prezes. Nie jest łatwo tak z dnia na dzień zmienić swoje sportowe życie. Powolutku przyzwyczajam się do myśli, że już nie będę musiał poświęcać czasu na prezesowanie. Rezygnacja z szefa klubu nie oznacza, że w wieku trzydziestu ośmiu lat zawieszę buty na kołku.

Na dziś w jakiej kondycji i z jakimi osiągnięciami zostawia pan klub z Pęplina?

Głupio jest chwalić się swoimi osiągnięciami, bo wolę jak inni oceniają moją pracę. Mogę jednak z dumą powiedzieć, że przez ostatnich dziewięć lat, to Karol rozwinął się pod względem sportowym, organizacyjnym i infrastrukturalnym. Za mojej kadencji drużyna seniorów jeden sezon była w czwartej lidze. Juniorzy starsi przez dwa sezony występowali w lidze wojewódzkiej. Z podniesionym czołem mogę pozytywnie podsumować swoją działalność w roli prezesa klubu.

Sport pochłaniał wiele czasu prywatnego. Jak to odbierała pana rodzina?

Moja rodzina przyzwyczaiła się do tego, że sporo czasu spędzałem poza domem i załatwiałem sprawy związane z klubem i wyjazdami na mecze. Nie będę jednak ukrywał, że przez to moja małżonka z córkami wielokrotnie odczuwały brak męża i ojca. Mam nadzieję, że teraz uda mi się nadrobić stracony czas i każdą wolną chwilę poświęcić kochanej żonie Ani i córkom Oliwii i Hani, bo to moje największe skarby, które posiadam i sens mojego życia.

Za nami rozrywki w słupskiej klasie okręgowej edycji 2018/2019. Jest pan ocenia postawę Karola?

Przed rozpoczęciem sezonu liczyliśmy na miejsce w czołowej piątce ligi i takie miejsce zajmowaliśmy po rundzie jesiennej. W zimie jednak nastąpiło prawdziwe trzęsienie ziemi związane ze zmniejszoną dotacją z gminy Ustka. To spowodowało lawinę negatywnych zdarzeń i dalsze funkcjonowanie klubu stanęło pod dużym znakiem zapytania. Na szczęście, pomimo przeciwności, udało nam się dokończyć sezon na ósmym miejscu, co traktuję jako sukces drużyny i trenera Piotra Górniewicza.

W Karolu byli piłkarze, którzy grali, a potem zabrali się za trenowanie. Kto do nich był zaliczany?

Do najbardziej rozpoznawalnych dziś trenerów w okręgu słupskim, którzy w przeszłości reprezentowali pępliński klub, można zaliczyć Piotra Górniewicza, Adama Pietrasa czy Marcina Rusakiewicza. Ta trójka szkoli młodych adeptów piłki nożnej w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Słupsku i mam nadzieję, że w przyszłości, któryś z nich poprowadzi drużynę w wyższej lidze, czego im z całego serca życzę.

Jak wyglądałaby najlepsza jedenastka Karola złożona z piłkarzy, którzy reprezentowali Pęplino?

W 48-letniej historii pęplińskiego klubu przewinęło się wielu znakomitych piłkarzy i trudno jest wybrać najlepszą jedenastkę, bo mógłbym kogoś pominąć. Do grona zawodników, z którymi najlepiej rozumiałem się na boisku, zaliczyłbym Mateusza Bieleckiego, Jakuba Cecha, Adama Gołębia, Piotra Górniewicza, Szymona Gołaszewskiego, Jakuba Gruszowskiego, Przemysława Kądzielę, Rafała Kostkę, Michała Lubańskiego, Michała Mytycha, Michała Nejmana, Karola Petrusa, Konrada Kiełczykowskiego, Adama Pietrasa, Adriana Solczaka, Radosława Polechońskiego, Adriana Solczaka, Radosława Wypycha i Daniela Ziembińskiego.

Przez wiele lat uznawany był pan za jednego z najlepszych bramkarzy w regionie słupskim. Miał pan satysfakcję z takiej opinii?

Zawsze mam zadowolenie, gdy kibice chwalą za dobrą postawę na boisku. Już wcześniej wspomniałem, że ciągnie mnie jeszcze do grania. Chcę występować między słupkami dopóty, dopóki mi zdrowie na to pozwoli.

Działacze powiadają, że popularność męczy. A jak jest w pana przypadku?

Na tym poziomie to nie jest popularność, a raczej ciężka harówka na rzecz klubu. W takich małych klubach jak Karol, prezes odpowiada dosłownie za wszystko. Przez te kilka lat społecznej pracy w roli szefa klubu, to stałem się osobą rozpoznawalną w środowisku piłkarskim. Mam satysfakcję, że poznałem wielu wspaniałych ludzi, z którymi mam dobre kontakty.

Jak obecnie przedstawia się baza do uprawiania piłki nożnej w Pęplinie?

Baza sportowa jest wizytówką klubu i należy do najlepszych w naszym regionie. Murawy na boisku głównym zazdroszczą nam inne kluby.

Jak układała się współpraca z władzą samorządową?

Do końca 2018 roku współpraca na linii klub - gmina Ustka była bardzo dobra. Pani wójt Anna Sobczuk - Jodłowska wielokrotnie stawiała nas jako wzór dla innych klubów z gminy Ustka. Niestety, od stycznia 2019 roku sytuacja się zupełnie zmieniła, czego efektem była zmniejszona o 50% dotacja na klub. Od tamtej pory jestem persona non grata dla gminnej władzy, a w stosunku do mojej osoby stawiane są różnego rodzaju zarzuty, które nie mają potwierdzenia. To jest główny powód mojej rezygnacji i zaniechanie jakiejkolwiek pracy na rzecz promowania gminy Ustka, gdzie sport jest traktowany po macoszemu.

Kto najbardziej pomagał panu w działalności ?

Był to Maciej Czaszejko, który do czerwca 2019 roku jako wiceprezes, poświęcał każdą swoją wolną chwilę, żeby działać na rzecz Karola. Mogę śmiało powiedzieć, że we dwoje z Maciejem postawiliśmy ten klub na nogi. Chciałbym też podziękować państwu Agnieszce i Jackowi Ligęza, właścicielom firmy PHPU Karol Sp.J. z Pęplina.

Czego pan życzy nowym władzom Karola?

Poprzeczka wisi wysoko i utrzymanie takiego poziomu sportowo - organizacyjnego będzie niezwykle trudne. Wierzę jednak, że młody zarząd poradzi sobie ze wszystkimi problemami i klub Karol Pęplino nie zniknie z piłkarskiej mapy.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza