Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mantas Cesnauskis: masz więcej zbiórek, to wygrywasz

Rafał Szymański
Mantas Cesnauskis (ciemny strój) w Zielonej Górze miał stuprocentową skuteczność w rzutach za trzy punkty.
Mantas Cesnauskis (ciemny strój) w Zielonej Górze miał stuprocentową skuteczność w rzutach za trzy punkty. Fot. Łukasz Capar
Rozmowa z Mantasem Cesnauskisem, rozgrywającym Energi Czarnych Słupsk, po zwycięstwie z Zastalem Zielona Góra 94:70.

- W czwartej kwarcie meczu z Zastalem Zielona Góra przez chwilę było groźnie, gdy dostałeś przewinienie techniczne. To mógł być potencjalnie nawet moment przełomowy dla Zastalu...

- Spokojnie. To była dziwna sytuacja. Sędziowie odgwizdali, że stałem przy rzucie za trzy punkty na linii końcowej boiska. Ale po gwizdku jeden z graczy Zastalu uderzył mnie po rękach. Sędzia tego nie widział. A kiedy ja oddałem, to już tak. Dlatego dostałem przewinienie techniczne.

- Chyba nie powinieneś tak robić. To mogło mieć większe konsekwencje.

- Tak, ale jak ktoś bije, to ja mam taki odruch, że oddaję. Na szczęście dalej dobrze broniliśmy i nic to Zastalowi nie pomogło.

- Cztery porażki z rzędu i ważna wygrana w Zielonej Górze. Wreszcie przyszło przebudzenie?

- Tak, po tych czterech porażkach nie czuliśmy się dobrze psychicznie i fizycznie. Tym bardziej że mieliśmy ciężkie treningi. Przed starciem z Zastalem trochę odpoczęliśmy na treningach, trochę wolniej biegaliśmy, nie trzeba było tak mocno i intensywnie trenować. Czuliśmy się więc lepiej. Byliśmy też skoncentrowani od początku meczu. Baliśmy się, bo gdzieś z tyłu głowy mieliśmy tę wiedzę, że wcześniej przegraliśmy mecze z zespołami, z którymi nie mogliśmy przegrać. Więc pozostało nam wygrywać na wyjazdach z lepszymi drużynami. No i przyszła kolej na mecz w Zielonej Górze.

- Ta seria ciężkich treningów trochę przydusiła waszą skuteczność i dobrą grę.

- Ale one musiały być. Do końca sezonu nikt od nas nie mógł oczekiwać tak dobrej gry, jak to miało miejsce na początku rozgrywek. Był już czas na takie ostre treningi. Teraz już trener odpuścił i to widać po kolegach, że wracamy do gry. To było dobre posunięcie szkoleniowców, aby ostro potrenować i nawet przegrać parę spotkań. Nie byliśmy w nich w dobrej kondycji, ale teraz powinno być już lepiej.

- Po tej serii porażek mecz z Zastalem wymagał od was jakiejś specjalnej mobilizacji?

- Nie. Najważniejsze było zatrzymać szybki atak Zastalu. Udało się nam to, ale ważne, że zagraliśmy jak drużyna, jak zespół, który chce wygrać mecz. I był tego efekt.

- Były także duże obawy przed meczem, czy uda wam się zatrzymać podkoszowych z Zastalu...

- Nasi wysocy spisali się doskonale. Zagrali bardzo mocno, walczyli o te piłki i było widać, że im zależy. To bardzo ważne na wyjazdach, by wygrać zbiórki. Wtedy łatwiej walczy się o zwycięstwo i jest ono bliżej.

- Teraz już znów będziecie wygrywać?

- Musimy iść z formą w górę. Teraz już tylko przed nami zwycięstwa, szczególnie myślę o meczach w Gryfii, bo w niej dawno już nie wygraliśmy.

- Znowu zaczęły ci wpadać trójki. Miałeś z tym ostatnio w meczach problemy.

- Miałem trzy pechowe mecze. Z AZS Koszalin oni faulami wybili mnie z gry. Potem doznałem dwóch kontuzji. Na treningach, nie mogłem pracować i to wybiło mnie z rytmu. W tygodniu było już zdecydowanie lepiej i mecz z Zastalem pokazał, że forma wraca.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza