Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marchewka lub jabłko zamiast chipsów. Szkoły mogą przyłączyć się do programu zdrowego odżywiania

Magdalena Olechnowicz
Klaudia Piszko i Kamila Nowak z SP 2 w Słupsku dostały wczoraj na drugie śniadanie gruszki, na razie od rodziców.
Klaudia Piszko i Kamila Nowak z SP 2 w Słupsku dostały wczoraj na drugie śniadanie gruszki, na razie od rodziców.
Dzieci mogą dostawać za darmo owoce i warzywa podczas lekcji. Wystarczy, że szkoła zgłosi się do programu. Z naszego regionu zrobiły to tylko trzy podstawówki.

Gdzie się zgłaszać?

Gdzie się zgłaszać?

Agencja Rynku Rolnego w Gdyni, tel. 058 669 43 00, szczegóły akcji i formularze do pobrania na stronie internetowej www.arr.gov.pl. Tam też mogą zgłaszać się chętni dostawcy, którzy chcieliby współpracować ze szkołami.

Pomysł wart jest nagłośnienia. W życie weszło właśnie rozporządzenie Rady Ministrów mówiące o wdrożeniu programu "Owoce w szkole". Realizowany jest on przy współpracy z Agencją Rynku Rolnego. Dzięki temu dzieci z najmłodszych klas podstawówek od I do III będą za darmo otrzymywały porcje owocowo-warzywne. Do wyboru będą jabłka, gruszki, truskawki, marchew, rzodkiewki, słodka papryka, ogórki oraz soki owocowe i warzywne. W zależności od tego, co będzie dostępne w danej porze roku.

- Chodzi o długotrwałą zmianę nawyków żywieniowych dzieci, właśnie teraz, na tym etapie rozwoju, kiedy się one kształtują. Dzieci codziennie faszerują się chipsami, a rodzice często nie dbają o zdrowe żywienie swoich pociech - mówi Radosław Szatkowski, dyrektor ARR w Gdańsku.

Pomysł wszystkim bardzo się podoba.

- Jest genialny. Wchodzimy w to. Aż się sobie dziwię, że wcześniej sam na to nie wpadłem - mówi Jacek Koryczan, dyrektor SP nr 7 w Słupsku.

- Widzę codziennie dzieci, które wydają pieniądze na batoniki i chipsy, od których tylko tyją. Wprowadzenie do ich diety owoców i warzyw w takiej formie jest świetnym pomysłem. Jest szansa, że je polubią i w przyszłości same zaczną po nie sięgać - mówi Jacek Koryczan.

Rodzice przyznają, że sami często nie przywiązują uwagi, aby dzieci jadły zdrowo.

- Staram się robić codziennie kanapki dzieciom, ale bywa, że czasami daję im pieniądze na bułkę słodką. Jabłka najczęściej wracają z powrotem do domu w plecaku - mówi Anna Nowak, mama 8-letniej Paulinki.

Pomysł podoba się też dietetykom. - Jest świetny. Surowe owoce i warzywa to same plusy dla rozwoju dziecka. Zawierają błonnik, który wpływa na perystaltykę jelit, ale także wapń, fosfor i minerały, które są niezbędne w prawidłowym rozwoju dziecka - mówi Agata Giejbo, dietetyk i technolog żywienia ze Słupska.

- Nie zapomnijmy, że to też witaminy, które wzmacniają odporność - dodaje Agata Giejbo.
Jak często owoce i warzywa będą trafiać do dzieci? To zależy. - Jeśli do programu przystąpi więcej niż 66 procent szkół, to porcje owocowo-warzywne będą trafiać do szkoły dwa razy w tygodniu, jeśli przystąpi 50-66 procent, to trzy razy w tygodniu, jeśli mniej, to nawet cztery razy w tygodniu - wyjaśnia Radosław Szatkowski z ARR.

Termin zgłaszania się do szkół upływa 11 września. Póki co, ze Słupska i z powiatu słupskiego zgłosiły się tylko trzy szkoły.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza