- Czeka się mocniej na taki mecz, jak ten z AZS?
- Ja czekam. Bardzo. Miałem tam dosyć udany sezon, poznałem wielu ciekawych ludzi, ale spodziewam się gwizdów w moją stronę. To mnie będzie motywowało. Nie chcę sobie kłaść na głowę jakiejś dodatkowej presji, ale czekam.
- Opowiada pan kolegom z Energi Czarnych, jaki wymiar mają te mecze z AZS?
- Derby są świętem koszykówki, to jest inny mecz niż wszystkie pozostałe w lidze. Mimo że będziemy się przygotowywać do tego spotkania jak do wszystkich innych. Staram się mówić chłopakom, o co chodzi, jakiej ten mecz jest rangi i przede wszystkim kim będzie po spotkaniu zwycięzca, a kim przegrany.
- Czy odbierają to w bojowych nastrojach?
- Nie do końca. Wydaje mi się, że dopiero jak wejdą na halę, zobaczą kibiców, poczują atmosferę, to do nich dojdzie, co na tym meczu może się wydarzyć i jakie to będzie spotkanie.
- Nie będzie wtedy już trochę za późno?
- Nie. Jesteśmy skoncentrowani. A dodatkowo źli na siebie po ostatnim spotkaniu i to jest ten dodatkowy bodziec, który nas motywuje.
- Jaki to będzie mecz?
- Ciężki. Nie musi od początku ułożyć się dla nas. Może być różnie: gramy na wyjeździe, sędziowie, mecz w telewizji. To masa różnych czynników, które mogą niekorzystnie wpłynąć na nas. Jednak wierzę, że minimalną różnicą, ale wygramy.
- Pierwszy raz w grze ze Startem Gdynia stanęliście przed taką sytuacją, że zaskoczyliście samych siebie. Nie wystarczyło kilka minut przyspieszenia, aby wygrać.
- Takie mecze też się w sezonie zdarzają. Może to był ten zimny prysznic przed pozostałą częścią sezonu?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?